niedziela, 8 lutego 2015

V chapter

Jeśli szanujesz moją pracę- zostaw komentarz :)


-W końcu piątek- powiedziałam sama do siebie przyglądając się w lustrze. Za oknem w końcu pojawiło się słońce, więc postanowiłam założyć czarne podarte shorty, szarą koszulkę rolling stones oraz bordowe creepersy. Zeszłam na dół zabierając Pana kota i nakładając mu pełną miskę karmy, ponieważ nie wiedziałam, o której dokładnie wraca tato. Właściwie od wtorku jestem sama w domu, co nie do końca mi odpowiada, ponieważ nie mogę zasnąć, gdy wiem że nikogo nie ma.
-Trzymaj się, kocie- powiedziałam głaszcząc po raz ostatni łepek zwierzaka i udając się na przystanek.

Weszłam do szkoły, zauważając całą piątkę znajomych, którzy opowiadali sobie coś z wielkim zaangażowaniem. Nie chciałam im przeszkadzać, więc po wyciągnięciu potrzebnych książek z szafki udałam się pod klasę, ponieważ i tak za kilka minut zaczynałam matematykę.
-Mogę?- zapytałam wskazując palcem na krzesło i patrząc na Calum'a, który od razu skinął głową i uśmiechnął się radośnie. Tak naprawdę chciałam usiąść z Lukiem jednak nie odezwał się ani razu od wtorku, a ja nie chciałam się narzucać. Naprawdę nie wiedziałam, o co mu może chodzić.
Lekcja ciągnęła się w nieskończoność, na szczęście nie byłam przy tablicy ani razu, co mnie ucieszyło, ponieważ matematyka była moją piętą achillesową.
-Zaczekaj- usłyszałam głos Hannah i zatrzymałam się na środku korytarza czekając na blondynkę, która wrzucała do torby książki. -Dzisiaj wieczorem jest impreza, może wpadniesz?- dodała podchodząc do mnie
-Um, nie chce się wpychać -odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Skoro Cię zapraszam to znaczy, że się nie wpychasz- przewróciła oczami ze śmiechem
-Zastanowię się- powiedziałam, a blondynka od razu przytuliła mnie do siebie, co trochę mnie zdziwiło, ale było całkiem przyjemne.
Rozmawiałyśmy ze sobą jakbyśmy znały się całe życie. Dowiedziałam się między innymi, że poznała Ashtona na koncercie Blink182 i że to do niej należał pierwszy krok, ponieważ Ash był nieśmiały.
Próbowałam dowiedzieć się czegoś o dziewczynie Luke'a jednak blondynka zdążyła tylko powiedzieć, że ma na imię Sky i nikt z całej grupy za nią nie przepada, ponieważ przerwał nam dzwonek oznajmiający koniec przerwy.
Następne cztery lekcje zleciały dosyć szybko i właśnie wchodziłam do klasy na przedostatnią lekcję jaką była muzyka. Niestety tutaj nie miałam wyboru i musiałam usiąść obok Luke'a, który posłał mi lekki uśmiech jednak nie odezwał się ani słowem.
-Witam, dzisiaj wybiorę kilka osób, które przedstawią  prace na temat swojego ulubionego gatunku muzycznego- wzrok Holst'a padł na mnie, a ja udawałam bardzo zajęta pisaniem czegoś, byleby mnie nie zapytał, ponieważ na śmierć zapomniałam o tym cholernym referacie.
-Pani Armstrong, proszę się pochwalić swoimi przemyśleniami w dziedzinie muzyki- wzięłam głęboki wdech i wstałam trzymając zeszyt w ręce mając nadzieję, że go nie sprawdzi.
-Um, no więc moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest punk i  rock- zauważyłam jak nauczyciel westchnął i przewrócił delikatnie oczami opadając na fotel. -Ten gatunek muzyczny zapoczątkowały zespoły takie jak Sex Pistols oraz The Ramones. -dodałam nie spuszczając wzroku z nauczyciela.
-Co Ci się podoba w tej muzyce?-zapytał od niechcenia
-Podobają mi się emocje wyrażane w piosenkach, głośne brzmienie gitar i perkusji. Teksty piosenek- powiedziałam uśmiechając się sama nie wiem dlaczego
-Ja nie rozumiem jak można cokolwiek zrozumieć z takiego za przeproszeniem darcia ryja- powiedział, a moje pięści zacisnęły się ze złości.
-Po pierwsze to nie jest jak to Pan powiedział "darcie ryja", a po drugie jeden tekst zespołu Bring me the Horizon ma więcej przesłania niż cały album Katy Perry- dodałam
-Dosyć tego, Armstrong do dyrektora!- mój oddech przyśpieszył, a w brzuchu pojawiło się to nieznośne uczucie zdenerwowania. Posłusznie zabrałam swój plecak i udałam się do wyjścia jednak zatrzymał mnie dobrze znany głos
-Jesteś cholernym hipokrytą, najpierw każesz pisać nam o SWOICH ulubionych gatunkach muzycznych, a później wkurzasz się gdy ktoś nie pisze o pieprzonej klasyce- stałam jak wryta obserwując jak Luke stoi przed biurkiem Holst'a, który o mało nie wybuchnął. Podniósł rękę i chciał coś powiedzieć jednak blondyn ponownie mu przerwał - Spokojnie, trafię do dyrektora- dodał i w ciszy udaliśmy się do gabinetu dyrektora, który od razu zawiadomił naszych rodziców.

-Dziękuję- powiedziałam patrząc na blondyna
-Nie ma za co- odpowiedział i przysięgam, że przez ułamek sekundy zauważyłam uśmiech na jego twarzy.
-Gniewasz się jeszcze na mnie?-zapytał nawiązując ze mną kontakt wzrokowy
-Nie, nie gniewam się. Jest mi po prostu przykro, ponieważ unikałeś mnie przez cały tydzień jak ognia
-To Ty mnie unikałaś! Przecież byłem u Ciebie, chciałem przeprosić. Twój ojciec Ci powiedział, prawda?- otworzyłam oczy przez słowa, które padły z ust blondyna. W tej sekundzie miałam ochotę zasypać go milionem pytań jednak zdążyłam tylko pokręcić przecząco głową, bo do pomieszczenia wpadł mój ojciec i jak przypuszczam mama Luke.
Na początku krzyczeli oboje, więc zrobiło się niezłe przedstawienie. Postanowiłam jednak skupić się na własnym rodzicu, bo szczerze przyznam, że mama Luke'a mnie przerażała.
-Susan, możesz mi to wszystko wytłumaczyć?- wyczułam powagę w jego słowach, poza tym nazwał mnie "Susan", co zdarzało się tylko wtedy, gdy był zły lub stało się coś niedobrego. Moje myśli nie bezpiecznie zaczęły krążyć wokół wydarzenia z przed roku, a moje oczy zaczęły dziwnie szczypać.
-Susan? Sue?- głos ojca wyrwał mnie z przemyśleć za co byłam mu wdzięczna. Jeszcze tego by brakowało żebym rozpłakała się przy Hemmings'ie. Wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam wszystko, co wydarzyło się na muzyce, a tato o mało nie wyszedł z siebie.
-No chyba sobie jaja robicie- powiedział patrząc na każdego z nas przez ułamek sekundy, a następnie zwrócił się do dyrektora
-Złamałem chyba wszystkie pieprzone zasady ruchu drogowego pędząc do szkoły, ponieważ powiedziano mi że stało się coś poważnego, a moja córka jest w to zamieszana.- warknął na Pana Smith'a, który wydawał się być przerażony całą sytuacją.
-Pana córka zachowała się niestosownie w stosunku do Pana Holst'a, a jej jak mniemam kolega- wskazał na siedzącego obok blondyna- wtórował jej.
-Proszę wybaczyć, ale od kiedy wyrażanie swojej opinii jest niestosowne?
-Pan jest zapewne ojcem Susan?- no tak, zdecydowanie potrzebny był tu jeszcze gość od muzyki.
Nie wiem dokładnie ile trwała "rozmowa" pomiędzy naszymi rodzicami, a nauczycielem i dyrektorem, ponieważ wraz z Lukiem musieliśmy udać się do kozy. Wiem tylko, że ojciec nie przebierał w słowach i zapewne nie skończy się to dla mnie dobrze, a na domiar złego w drodze do wc zaczepiła mnie mama Luka mówiąc, że jestem niewychowana, niezrównoważona psychicznie i oczywiście wyraźnie dała mi do zrozumienia, że mam trzymać się jak najdalej od jej syna.
-Problem w tym, że ja nie chcę trzymać się od niego z daleka- pomyślałam i minęłam ją ponieważ wiedziałam, że każda próba podjęcia normalniej rozmowy skończyłaby się niepowodzeniem. Poza tym ja nie miałam jej za co przepraszać w końcu nie prosiłam Hemmings'a żeby mi pomógł, a ona i tak nie uwierzyłaby w żadne z moich słów.

45 minut w kozie było torturą! Zero rozmów, zero telefonu, słuchania muzyki, jedzenia, nic! Zostało mi tylko odrabianie zadań domowych, co też uczyniłam.
-pst- poczułam jak ktoś kopie moje krzesełko i zobaczyłam zwiniętą karteczkę na ławce. Rozwinęłam ją ostrożnie nie narażając się nauczycielce i zaczęłam czytać
"Przyjadę po Ciebie o 20"
Na początku nie wiedziałam, o co mu chodzi jednak po chwili przypomniałam sobie o zaproszeniu na dzisiejszą imprezę.
"Nie wiem czy tato mi pozwoli"
Zgięłam karteczkę i dyskretnie rzuciłam ją blondynowi po chwili słysząc cichy śmiech.
"Zawsze zostają okna"
Tym razem to ja się zaśmiałam, co nie uszło uwadze nauczycielki, jednak była na tyle w porządku, że po prostu tylko mnie upomniała.

~~*~~
-Tatoo,proszę- powiedziałam po raz setny w ciągu kilku minut
-Głośna muzyka najwidoczniej zepsuła Ci słuch- odpowiedział wyjmując z szafki kartkę i pisząc na niej dużymi literami słowo "NIE"
-To nie fair- krzyknęłam- Masz zamiar mnie ukarać za to że nic nie zrobiłam? To niezbyt dojrzałe
-Mogę być niedojrzały, ale muszę być odpowiedzialny, więc nakarm Pana kota i do pokoju.- wydałam z siebie jęk irytacji i ruszyłam w kierunku schodów
Leżałam od godziny przeglądając tumblra oraz słuchając muzyki. Nie chciałam spędzać tego wieczoru samotnie, zdecydowanie potrzebowałam towarzystwa. Wyszłam na balkon, który znajdował się w moim pokoju. 
-Nie jest aż tak wysoko- pomyślałam i wróciłam z powrotem do pokoju zaczynając wybierać ubrania na wieczór. Postawiłam na czarne,podarte rurki, zielono-czarną koszulę w kratę oraz zielone creepersy. Zrobiłam swój podstawowy make up. Dodatkowo założyłam septuma i stanęłam na schodach dyskretnie obserwując tatę, który przysypiał na sofie oglądając "how I met your mother".
Najciszej jak potrafiłam zeszłam na dół i próbowałam wyjść jednak nie było mi to dane
-Sue, wybierasz się gdzieś?- odwróciłam się w jego stronę i obserwowałam jak podnosi się z kanapy
-Ja? Niee, po prostu chciałam zrobić kilka nowych zdjęć na fejsa- odpowiedziałam szybko i minęłam go wracając do swojego pokoju.
Miałam dokładnie 5 minut do przyjazdu Luka i potworny lęk wysokości. Jednak zaryzykowałam i po chwili stałam po drugiej stronie balustrady. -Zostało tylko skoczyć, dasz radę Su- powiedziałam sama do siebie, jednak to wcale nie pomagało.
-Przydałaby się drabina, co?- zamarłam słysząc śmiech ojca. -No Sue, skacz, chyba nie chcesz spędzić imprezy wisząc na barierce- jego śmiech był tak wkurzający w tej chwili, że gdybym tylko mogła to kopnęłabym go w tyłek mimo że był moim ojcem!
Chciałam coś powiedzieć jednak zobaczyłam jak stawia obok mnie drabinę dzięki, której mogłam zejść na dół.
-Um, dzięki- powiedziałam zażenowana tą sytuacją
-To nie wybierasz się na tą imprezę?- zapytał gdy otwierałam drzwi wejściowe
-Przed chwilą złapałeś mnie na tym jak na nią uciekałam- odpowiedziałam marszcząc czoło 
-Ja?-wskazał palcem na siebie z udawanym zdziwieniem. Ja nic nie widziałem przecież oglądam telewizję- uśmiechnęłam się słysząc jego słowa i przytuliłam go z całej siły. 
-Jesteś najlepszym tatą na świecie!- powiedziałam i ruszyłam przed siebie zauważając Luka opartego o swój samochód.

-Hej Luke- powiedziałam uśmiechając się 
-Hej Su, wsiadaj- już miałam otworzyć drzwi i usiąść z przodu jednak zauważyłam, że ktoś zajął już to miejsce.
-Cześć jestem Sky, dziewczyna Luke- powiedziała całując blondyna i kątem oka spoglądając na mnie tym samym dając mi do zrozumienia, że ten chłopak jest JEJ!
-Jestem, Susan, tylko Susan- dodałam wymuszając uśmiech. 



__________________________________________________________________
ASK  L.A BABY 

Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Jeżeli macie swoje opowiadania to podsyłajcie je w zakładce "spam" :)





8 komentarzy:

  1. Rozdział super! Zdecydowanie kocham to opowiadanie! :* Świetnie piszesz czytałam wiele naprawdę wiele fanfiction i to jest zupełnie inne od wszystkich w pozytywny sposób! Już się nie mogę doczekać nn ♥!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugh coś czuje że ta Sky to będzie niezła suka ;_; rozdział świetny! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! ^^ ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział!
    Jestem ciekawa, czy coś się wydarzy na tej imprezie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej tata jest suuper :) musiała się nieźle zawieść jak zobaczyła dziewczynę Luka.
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku świetny ale suka z tej laski hemmo XDD. Czekam na więcej i życzę weny !!! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. No, więc... Znalazłam Twojego bloga trochę przez przypadek i zaczęłam go czytać. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się czegoś takiego i mam nadzieję, że szybko napiszesz kolejny rozdział, bo opowiadanie mnie wciągnęło :)

    Weny życzę :)

    xxNattyxx

    http://whiteandredbyme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tu bo pobłądziłam w internetach, i jak widać OPŁACIŁO SIĘ!!!
    Proszę napisz coś do niedzieli :) Uwielbiam Billie'go. Zaczynam lubić 5sos:)
    Życzę mnóstwo weny :)
    PROSZĘ NAPISZ COŚ DO NIEDZIELI :) BŁAGAM
    Jesteś świetna!!! :)

    OdpowiedzUsuń