środa, 18 lutego 2015

VII chapter

Czytasz=komentujesz

MIESIĄC PÓŹNIEJ:

-Niewiarygodne jak ten czas szybko leci- pomyślałam przewracając się z boku na bok. Dzisiaj był 31 październik, a dokładnie mówiąc halloween, który miałam zamiar spędzić z najlepszymi przyjaciółmi. Okazało się, że Michael ma wolne mieszkanie, więc właśnie tam będziemy świętować. 
-Mózgi, potrzebuję mózgów- usłyszałam głos ojca i spojrzałam w prawo zastając go owiniętego papierem toaletowym z białą farbką na twarzy i wyciągniętymi przed siebie rękoma.
-Serio tato?- zapytałam unosząc brew -Jesteś artystą, a przebierasz się za zombie?
-No co? Padłabyś na zawał gdybyś zobaczyła mnie w nocy 
-Chyba ze śmiechu... Serio tato bardziej przerażasz mnie gdy wracasz z wywiadówki niż w tym przebraniu- dodałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Nie znasz się. Widzisz?-wskazał palcem na kota- Kociak się przestraszył- dodał wyraźnie dumny z siebie
-Cokolwiek- powiedziałam i wstałam z łóżka dając do zrozumienia tacie, że ma opuścić mój pokój.
Za oknem nie było zbyt ciekawie, więc po szybkim prysznicu założyłam na siebie szare rurki, koszulkę misfits, kilka gumowych bransoletek, obowiązkowo choker na szyję, na stopy włożyłam czarne vansy. 
W kuchni czekało na mnie śniadanie, które składało się z kilku tostów z serem oraz najlepsza na świecie zielona herbata.
-Było pyszne- powiedziałam odkładając brudne talerze na bok
-No w końcu coś pochwaliłaś, marudo- przewróciłam oczami i pocałowałam go w policzek. - Kurtka!- ugh, on czasami lepiej sobie daje radę niż mój mózg. Zdjęłam czarną ramoneskę z wieszaka i ubrałam na siebie następnie zakładając plecak i udając się na przystanek autobusowy.

Przed szkołą czekała na mnie Hannah, która gdy tylko wysiadłam z autobusu rzuciła się na mnie opowiadając o swoim kostiumie na halloween.
-A Ty w co się przebierasz?- zapytała 
-Tak właściwie nie mam jeszcze przebrania- odpowiedziałam wzruszając ramionami, a blondynka rozszerzyła swoje oczy w zdziwieniu - No co? Przecież to nic trudnego mogę się przebrać za Frankensteina - dodałam naprawdę rozważając taką możliwość
-Powiedz, że żartujesz- pokręciłam głową na co blondynka przewróciła oczami - Po lekcjach jedziemy na szybkie zakupy, musimy Ci znaleźć coś seksownego w końcu na tej imprezie będzie cała szkoła, a strój frankensteina zapewni Ci co najwyżej siedzenie na cholernie niewygodnej sofie Mikego 
Chciałam się jakoś z tego wykręcić jednak dzwonek na lekcję zupełnie mi w tym przeszkodził, 
-Pieprzony wdż- pomyślałam i ruszyłam do klasy, w której ku mojemu zdziwieniu nie było ani Luke, ani Caluma.
Do: Calum,Luke
"Gdzie jesteście?"
Od: Luke
"Ogarniamy imprezę, możesz przyjść pomóc"
Do:Luke
"W przeciwieństwie do Was- chcę się czegoś nauczyć"
Od:Luke
"Uwierz mała, więcej o seksie dowiesz się ode mnie niż od Shneider'a"
Do: Luke
"Pieprz się"
Od: Luke
"No to chodź"
Zaśmiałam się czytając wiadomość od blondyna, co nie uszło uwadze Pana Shneider'a, który za karę zabrał mi telefon. Miałam dzisiaj tylko 6 lekcji jednak już po pierwszej miałam ochotę zerwać się ze szkoły jednak musiałam zostać ponieważ po ostatniej lekcji musiałam udać się do dyrektora po odbiór telefonu. Co za popieprzona szkoła...

-Możemy już iść?- zapytałam po raz setny Hannah
-Nope, dopóki czegoś nie wybierzesz- odpowiedziała nie odrywając wzroku od różnego rodzaju przebrań- I nie, nie może to być strój pomidora, frankensteina, czy robota- przewróciłam oczami już nie pamiętam, który raz i zaczęłam przeglądać kolejne ubrania, aż w końcu trafiłam na coś co mnie zainteresowało
-A to?- zapytałam pokazując Han czarny kostium kobiety kota, a oczy blondynki zaświeciły jak dziecku na boże narodzenie
-Bierzemy- krzyknęła wyrywając mi z dłoni kostium i udając się do kasy.
Po zapłaceniu za kostium udałyśmy się do mojego domu, gdzie obydwie po zjedzeniu obiadu przekonywałyśmy mojego tatę by pozwolił mi pójść na imprezę. 
-Jeżeli o 1 w nocy nie będzie Cię w swoim pokoju to będziesz miała szlaban jak...
-Jak stąd do wieczności, tak wiem- powiedziałam przytulając tatę i dziękując, że się zgodził.
Następnie udałyśmy się do mojego pokoju robiąc to co zwykłe nastolatki czyli siedząc przed laptopem, obczajając ludzi na instagramie, plotkując, robiąc zdjęcia, makijaż i w końcu ubierając się wybrane wcześniej przebrania.
-Wyglądasz świetnie- powiedziałam skanując wzrokiem Han, która przebrana była za seksowną piratkę.
-Ja? Ty lepiej spójrz na siebie- odwróciłam się w stronę lustra i spoglądnęłam na swoje odbicie. Czarny kombinezon opinał moje ciało, co nie było zbytnio komfortowe, no przynajmniej nie dla mnie. 
-Siedzenie na sofie Michaela mam zapewnione- powiedziałam opadając na łóżko
-Chyba na nim - podniosłam się na łokciach spoglądając na roześmianą blondynkę - No co? Nie udawaj, że byś nie chciała
-Nie, nie chciałabym- powiedziałam rzucając w nią poduszką 
-Idziemy?- zapytała pakując wszystkie potrzebne rzeczy do torebki
-Idziemy- odpowiedziałam i udałam się do wyjścia.


Hannah zatrzymała samochód przed dużym białym domem, z którego dobiegała głośna muzyka i krzyki ludzi. Wysiadłyśmy z samochodu i nie pukając do drzwi weszłyśmy do środka. Mieszkanie było przystrojone typowymi dla tego święta ozdobami, co było totalnie spoko. Ludzie w prze różnych kostiumach tańczyli w rytm "Teenager dirtbag" , a niektórzy z nich stali oparci o wyspę w kuchni popijając alkohol z czerwonych kubków. Skanowałam wzrokiem cale pomieszczenie, aż w końcu zauważyłam Ashtona zajadającego pizze.
-Hej- powiedziałam jednak nie zdążył mi odpowiedzieć, ponieważ jego usta zaatakowały usta Hannah. Przewróciłam oczami otrzymując w zamian środkowy palec od Ash'a. Zaśmiałam się z tej dwójki i ruszyłam do stolika, na którym stało dużo kubków i alkoholu. Nalałam sobie trochę wódki i dodałam do tego redbulla.
-Cześć Su, wyglądasz gorąco- uśmiechnęłam skanując Luka wzrokiem i przytulając go do siebie
-Dziękuję batmanie, ale lepiej nie ściskaj mnie za długo, bo mamy widownię- zaśmiałam się zauważając Sky, która tępo wpatrywała się w naszą dwójkę i odsuwając się od blondyna
-Znajdę Cię później- powiedział i wrócił do swojej dziewczyny, a ja powróciłam do Han i Ahsa którzy dokładnie tak jak ja opróżniali swoje kubki. 
-Su, tańczymy- Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłam z Calumem na parkiet i zaczęliśmy się poruszać w rytm jakiejś nieznanej mi piosenki. Co chwilę ktoś ocierał się o mnie lub "niechcący" dotykał moich pośladków, jednak przez dużą dawkę alkoholu płynącego w moim organizmie nie przeszkadzało mi to.
-Muszę siusiu- krzyknęłam zostawiając mulata samego na parkiecie. Wszystko w mojej głowie wirowało i niestety zamiast do ubikacji trafiłam na taras,gdzie oprócz mnie było dwóch chłopców.
-Ups- powiedziałam sama do siebie, gdy zorientowałam się gdzie jestem
-Su?- spojrzałam na postać stojącą przede mną, którą jak się później okazało był Michael. -Ogarniasz?- skinęłam głową jednak to nie przekonało Mikego, więc wziął mnie na ręce i posadził na jednym z foteli ogrodowych. Nie wiem jak długo tam siedziałam, a może nawet zasnęłam jednak do życia powrócił mnie głos Michaela
-Chyba jestem gejem - otworzyłam oczy i spojrzałam pół przytomnym wzrokiem na czarnowłosego chłopaka . 
-Jak to chyba?- zapytałam podnosząc się tak by być na wysokości chłopaka
-No bo podoba mi się jak całuję chłopaka, ale nie wiem czy tak samo jest z dziewczyną- odpowiedział bawiąc się palcami u rąk
-Nigdy nie całowałeś dziewczyny?- spojrzałam na chłopaka, który pokręcił głową nie odrywając wzroku od swoich dłoni. Podniosłam się z fotela, uniosłam podbródek Mikego i złączyłam nasze usta w jedną całość. Pocałunek nie był długi i zdecydowanie nie było w nim żadnych emocji przynajmniej nie z mojej strony, jednak uważam, że Michael naprawdę dobrze całuje.
-I jak?- zapytałam, gdy się od siebie odsunęliśmy
-To było dobre- powiedział z uśmiechem - Jestem popieprzony- dodał zakrywając twarz dłońmi
-Może po prostu jesteś biseksualny- powiedziałam przytulając go tym samym dodając mu otuchy

Staliśmy na zewnątrz na tyle długo, że połowa alkoholu wyparowała z mojego organizmu jednak mój pęcherz dawał o sobie znać, więc musiałam wracać do środka. Impreza zdecydowanie nie przypominała tej z przed kilku godzin. Większość ludzi już się ulotniła, a Ci którzy nie mieli siły na wyjście o własnych nogach leżeli w różnych miejscach. Tym razem trafiłam do właściwych drzwi i załatwiłam swoje potrzeby.
-Su, wspólne selfie?- mój uśmiech poszerzył się słysząc głos Luka, więc skinęłam głową i robiąc głupie miny zrobiliśmy kilka fotek. -Gdzie byłaś jak Cię nie było?- zapytał 
-Musiałam wytrzeźwieć- nie chciałam opowiadać mu o tym co wydarzyło się z Michaelem, ponieważ uznałam, że sam powinien im to wszystko powiedzieć. - Um, wiesz gdzie Mike trzyma jakieś ubrania?
-A co już znudziło Ci się bycie seksowną?
-Uważasz, że normalnie nie jestem seksowna?- zapytałam udając obrażoną
-chodź- pociągnął mnie za sobą i po chwili znaleźliśmy się w garderobie Michaela.
Wyciągnęłam z szafy koszulkę "Blink182" i położyłam ją na szafce obok
-Pomożesz?- zapytałam blondyna nie mogąc poradzić sobie z cholernym zamkiem w kostiumie. Przeniosłam włosy na jedną stronę i poczułam jak blondyn powoli odsuwa zamek. Co chwilę czułam jego zimne palce na mojej skórze i to było takie dobre. - Odwróć się - powiedziałam gdy skończył odsuwać mój kostium. Przewrócił  oczami, ale posłuchał dzięki czemu mogłam swobodnie ściągnąć swoje ubranie. -Nie odpowiedziałeś na moje wcześniejsze pytanie- dodałam zakładając na siebie koszulkę, która mogła robić za sukienkę, ponieważ sięgała za uda. 
-Chcesz odpowiedzi? To masz- powiedział i oparł mnie o ścianę atakując ustami moją szyję. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, co chwilę dotykając pośladków, co nie powiem było podniecające.- Taka seksowna- wyszeptał przegryzając płatek mojego ucha.
-Luke... Luke? Jesteś tu?- słysząc czyjś głos odskoczyliśmy od siebie próbując wyrównać oddechy
-Kurwa to Sky-  Mój żołądek wywinął koziołka na samą myśl o tej farbowanej szmacie. 
-Wyjdź, bo inaczej zobaczy, że jesteś tu ze mną- powiedziałam pierwsza dochodząc do siebie. Blondyn posłusznie skinął głową i wyszedł, a ja opadłam tyłkiem na zimną podłogę chowając twarz w dłonie. 

________________________________
Jeju jak to szybko zleciało już siódmy rozdział, co o nim myślicie?
Dziękuję za każdy komentarz i proszę o więcej, ponieważ to motywuje mnie do dalszego pisania. :)
Zapraszam na mojego drugiego bloga LA baby  
Oraz na ASK







13 komentarzy:

  1. Jezu genialne! *.* najlepsze jak zaczął ja całować, czekam na więcej takich akcji ze strony Luk'a i życzę weny ! :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej... Podoba mi się, mam nadzieję, że szybko pojawi kolejny rozdział :)

    Pozdrawiam i weny!

    xxNattyxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty jesteś jakąś boginią opowiadań, ahhah XD
    Życzę ci weny, pisz jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział!!!!!! Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak słów *o* czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow ten rozdział jest zajebisty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku... Hm... Wow. Wow. Wow. Po prostu WOW.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku jest naprawdę świetny Zupełnie inny niż wszystkie fanfiction, które do tej pory czytałam. A to właśnie dobrze.
    PS. Zakochałam się w Luke'u z twojego ff ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajee ee e... :D Czekam na nowy rozdział, błagam dodaj go szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wooow... Genialnie piszesz i oby tak dalej ❤��

    OdpowiedzUsuń