piątek, 6 marca 2015

IX chapter

Obudziłam się przez gorąco, którego nie mogłam już znieść. Podniosłam się lekko na łokciach i delikatnie próbowałam strącić rękę blondyna, która ciasno oplatała moją talię. Po kilku próbach wykonałam tą arcytrudną misję i udałam się do łazienki by wziąć szybki prysznic. Następnie założyłam na siebie krótkie, szare spodenki i zwykłą, bordową koszulkę na szelki. Związałam swoje włosy w niedbałego koka i zrobiłam delikatny makijaż. Wchodząc do pokoju zastałam nadal śpiącego blondyna i jego nieprzestający wibrować telefon. Myśląc, że to budzik chwyciłam telefon chcąc go jak najszybciej wyłączyć jednak zamiast alarmu na wyświetlaczu pojawił się napis "Sky".
-Do Ciebie- powiedziałam obojętnie i rzuciłam telefonem z całej siły w blondyna, który podskoczył jak porażony posyłając mi złowrogie spojrzenie, które totalnie olałam. Przez chwilę walczyłam ze sobą, ponieważ moje serce podpowiadało bym podsłuchała o czym Luke rozmawia ze Sky jednak rozum kazał zejść na dół w obawie, że mogę usłyszeć coś co może mnie zranić. Wyjątkowo posłuchałam tego drugiego organu i po chwili przygotowywałam naleśniki w międzyczasie oglądając powtórkę "Supernatural".
-Mmm, jak tu pięknie pachnie- poczułam dłonie blondyna na swojej tali i to było takie cholernie dobre... Ziemia do Susan! On ma dziewczynę, z którą przed chwilą rozmawiał...
-Ręce przy sobie- krzyknęłam odwracając się tak że o mało nie przywaliłam mu w głowę łyżką. Oh, jaka to byłaby szkoda... 
-Uważaj!- krzykną spanikowany cofając się o krok
-Spokojnie, gorzej już nie będzie- dodałam z uśmiechem
-Boże, masz okres czy coś?- zapytał odsuwając się ode mnie jak najdalej
-Po pierwsze to Susan, a po drugie to nie rozumiem dlaczego zawsze jak dziewczyna jest zła to wszyscy zwalają winę na okres, to nie okres ją wkurwia tylko przeważnie jakiś dupek, którego spotka na swojej drodze - powiedziałam wymachując rękoma na wszystkie strony. Tak właściwie nie wiem czemu byłam zła, jednak nie interesowałam się tym w tej chwili. Blondyn stał wpatrzony we mnie nie odzywając się ani słowem i w sumie byłam mu wdzięczna za to, bo każde jego słowo tylko pogorszyło by sytuację.
-Chcesz pancake's?- zapytałam, gdy moje emocje trochę opadły. Blondyn skinął głową, więc nałożyłam po trzy naleśniki i ruszyłam z nimi do salonu, gdzie właśnie zaczynał się "Fineasz i Ferb". Tak, lubię bajki i mam gdzieś, co myślą o tym inni. Okazało się że Luke tak samo jak ja uwielbia bajki, więc rozpoczęliśmy kilkugodzinny maraton, który przerwał nam dźwięk telefonu.
-Um, muszę odebrać- Spojrzałam ukradkiem na wyświetlacz i skrzywiłam się czytając trzy litery, z których składało się imię tej jędzy. Pewnie ma na imię Sky , bo "Hell" było już zajęte... Przewróciłam oczami wyraźnie zirytowana i powróciłam do oglądania kolejnej bajki.
-Um, zapomniałem, że muszę pomóc mamie - odwróciłam wzrok od telewizora i spojrzałam na blondyna, który patrzył wszędzie tylko nie na mnie.
-Oh, doprawdy? A od kiedy Twoja mama ma na imię Sky?- zapytałam unosząc brew i podnosząc się z sofy.
-Ja nie chciał...
-Nie okłamuj mnie Luke, nigdy do cholery mnie nie okłamuj!- wrzasnęłam chwytając w dłoń talerze i udając się do kuchni. Oparłam się o blat i starałam się oddychać głęboko by trochę się uspokoić.
Poczułam jak dłonie blondyna ponownie spoczęły na moich biodrach i momentalnie wszystkie moje mięśnie się napięły, a na skórze poczułam gęsią skórkę.
-Przepraszam- poczułam jego oddech tuż przy mojej szyi i przegryzłam wargę - Nie chciałem żebyś... Żebyś była zazdrosna- dodał i właśnie wtedy całe podniecenie, które wywołał swoimi rękoma i cudownym głosem uleciało...
-Ja? Zazdrosna?- odwróciłam się tak, że staliśmy teraz twarzą w twarz. No oczywiście pomijając fakt, że byłam od niego jakieś 20 cm niższa i sięgałam mu zaledwie do ramion. -Skarbie byłbyś moim pierwszym wyborem tylko wtedy, gdy nie miałabym już innych wyborów, nie pochlebiaj sobie- dodałam siląc się na uśmiech.
-Oh, no już przestań obydwoje wiemy, że nie jestem Ci obojętny- odpowiedział z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem, którego miałam w tej chwili dość.
-Nie, nie jesteś mi obojętny- przyznałam - Wkurwiasz mnie jak nikt inny- z twarzy blondyna momentalnie zniknął ten pewny siebie uśmiech, a ja osiągnęłam to co chciałam. 1:0 dla Susan!
-Kochasz to że Cię wkurwiam- o nie, jego ciało znowu zbliżyło się do mojego na tyle blisko bym przestała myśleć racjonalnie. To takie dziwne, że przy nim tracę wszystkie zmysły częściej niż tracę długopisy, czy inne takie pierdoły. 
Ogarnij się Susan, ogarnij się, ogarnij się, ogarnij się!
-Pieprz się- syknęłam, zbierając w sobie wystarczająco dużo siły by odepchnąć blondyna. -Żegnam, Hemming's - dodałam gestem ręki wypraszając go z domu. Pozbycie się go z mieszkania było naprawdę ciężkie jednak po tym jak przypomniałam mu o małym szczególe, a mianowicie o jego dziewczynie natychmiast wyszedł. 
Po wyjściu Luke'a czułam ogromny przypływ energii, co zdarza się u mnie niesamowicie rzadko, więc postanowiłam ją spożytkować na sprzątaniu całego domu. Włączyłam mtv rocks, gdzie leciało akurat "Love the way you Hate me" Like a Storm i zaczęłam "tańczyć" z miotłą w dłoni. Widok musiał być naprawdę komiczny, ale nikt poza panem kotem tego nie widział, więc mogłam sobie pozwolić na trochę szaleństwa. Poza tym czułam się jakoś tak dobrze, ponieważ udowodniłam Lukowi, że to do mnie należy ostatnie słowo. Oczywiście wszystko, co mu powiedziałam nie było do końca prawdą i potajemnie się w nim kochałam jednak uznałam, że jest zbyt dużym dupkiem by mu o tym powiedzieć. Poza tym ma dziewczynę...
-Dziewczynę, którą zdradził już dwa razy z Tobą - ugh, moje wyrzuty sumienia odezwały się w najmniej odpowiednim momencie. 
Przez to że w domu mieszkam tylko ja i tato nie miałam za dużo sprzątania i po pół godziny byłam już wolna. Z początku rozłożyłam się na sofie z pilotem w ręce, przeskakując z kanału na kanał jednak jak w każdą niedzielę nic ciekawego oprócz powtórek nie było, więc ruszyłam do swojego pokoju odpalając laptopa, sprawdzając facebook'a i oglądając kolejny odcinek "The oryginals". 
Usłyszałam znajomy dźwięk wiadomości, więc spauzowałam film przechodząc do zakładki z fejsem.
Miki: Co tam?
Su: Oglądam "The Oryginals".
Miki: Idziemy na piwo?
Su: Czy istnieje dzień, w którym go nie pijesz? 
Miki: Dzień bez picia jest dniem straconym! Wsiądź do 182, sprawdziłem i masz ją za godzinę.
Su: Okay. :)
Od razu wyłączyłam laptopa i podeszłam do szafy wyciągając z niej i zakładając na siebie białą koszulę, szary przyduży sweter i czarne rurki. Włosy wyjątkowo nie chciały mi się układać, więc związałam je w koka i zrobiłam szybki makijaż, który jak prawie zawsze składał się z kresek robionych eyeliner'em, tuszu do rzęs, oraz podkładu. Mając jeszcze chwilę czasu zrobiłam sobie zdjęcie, które od razu dodałam na instagram. Oczywiście mojej uwadze nie uszło to, że Luke również dodał zdjęcie jak całuje się ze swoją dziewczyną, co przyznam zabolało mnie na tyle by cały mój humor wyparował. Wkurzona włożyłam telefon do kieszeni spodni i zamykając wcześniej drzwi udałam się na przystanek, gdzie po krótkiej chwili podjechał autobus z numerem 182. Rozglądałam się po całym autobusie jednak nigdzie nie zauważyłam Mikego, więc założyłam słuchawki włączając pierwszą lepszą piosenkę. Po kilku przystankach dołączył do mnie teraz już czerwonowłosy chłopak i jak się później okazało zabrał mnie na plac zabaw. 
-Jesteś jakaś smutna, stało się coś?- zatrzymałam huśtawkę słysząc pytanie Mikiego 
-Wczoraj z Lukiem, my...My trochę zapaliliśmy i całowaliśmy się, wiesz trochę jak z tej poprzedniej akcji u Ciebie w garderobie tyle, że spaliśmy razem- powiedziałam otwierając puszkę piwa 
-Su, powiedz, że nie...
-Nie, nie robiłam z nim nic oprócz spania i pocałunków 
-Jezu, ulżyło mi- westchnął przykładając rękę do serca. 
- Myślisz, że jestem łatwa?- zapytałam, a cała zawartość piwa jaka znajdowała się w buzi Michaela wydostała się na zewnątrz. 
-Co? Nie, oczywiście, że nie!- krzyknął podchodząc do mnie i przytulając. -Po prostu coś do niego czujesz.- dodał lekko się uśmiechając
-Ja do niego, on do Sky. Popieprzone to wszystko- powiedziałam upijając kolejny łyk piwa. - Nie rozumiem tylko jednego: czego on tak właściwie ode mnie chce? Seksu? przecież to głupota, jego dziewczyna wygląda jak milion baksów, a on chciałby mnie? 
-Nie wydaje mi się żeby chodziło mu tylko o seks. Owszem Luke jest dupkiem, ale ma szacunek do dziewczyn. Zapewne dajesz mu coś czego nie dostaje od Sky
-Niby co? Pozwolenie na macanie mojego ciała? Zapewne ona daje mu to codziennie...
-Boże jesteś tak samo głupia jak on! Chodzi o to że on znalazł w Tobie kogoś takiego jak no nie wiem... Bratnia dusza? Wie, że może na Tobie polegać, porozmawiać na różne tematy, może coś czego z uwierz mi z pewnością nie może zrobić ze Sky.- skinęłam głową na znak, że zrozumiałam mimo iż tak naprawdę nie byłam tego pewna. -Jednak dobrze radzę trzymaj się od niego w bezpiecznej odległości przynajmniej dopóki jest ze Sky. Uwierz mi, że nie chciałabyś zobaczyć jego matki w akcji- zaśmiałam się słuchając opowieści Mikego o tym jak mama Luke ich nie lubi. 
Siedzieliśmy w parku jeszcze kilka godzin aż dopadło nas zmęczenie i zamarzaliśmy z zimna. Od razu po przyjściu do domu i wykąpaniu się wskoczyłam do łóżka rozmyślając o wszystkim i o niczym.
-Muszę dać sobie z nim spokój, muszę znaleźć kogoś innego, kogoś bez dziewczyny przede wszystkim! - powiedziałam sama do siebie. -Oficjalnie od dzisiaj nie kręci mnie Luke Hemming's- dodałam powtarzając to jak mantrę. 

____________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba, jeżeli tak to byłoby mi bardzo miło gdybyście mnie o tym poinformowali zostawiając komentarz pod rozdziałem. Jeżeli się nie podobał to również mi o tym napiszcie. Damy radę dobić do 20 komentarzy?
ASK - tu informuję o nowych rozdziałach, oraz odpowiadam na pytania.
L.A baby - fanfiction o Justinie Bieberze

17 komentarzy:

  1. Super rozdział :) aż nie wiem co powiedzieć.. z resztą nigdy nie wiem jak skomentować, ale pisze żeby było wiadome że czytam heh :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zobaczymy ile wytrzyma bez
    Luka ;)
    Rozdział super i czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;)
    Zobaczymy ile wytrzyma bez Luke'a :D
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne!!! A może jakiś wątek z Billie'm???

    Czekam na nexta :) :) :)
    Weny życzę i pozdrawiam :) :) :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Liczyłam, że Mikey ją pocałuje i pójdą się pieprzyć żeby zrobić Lukejowi na złość ;//
    Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! *.* tylko chcieć więcej ! :') :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, podoba mi się :) Weny i czekam na następny!

    xxNattyxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no... Su i Luke musza byc razem. Swietny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział zajebisty *,* wgl ten pomysł na bloga jest PER-FECT <3.! Czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Liebster Awards :) Więcej informacji tutaj - http://areyoujealousyet-tlumaczenie.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to ff! Dopiero zaczęłam je czytać i się zakochałam! Podoba mi się jego fabuła. Mam dość ff o gangach i wgl, wole te o normalnym życiu :) naprawdę uwielbiam. Nie mogę doczekać się nexta. Masz talent. Twoje drugie ff też czytałam, ale fabuła tego sprawiła, że to moje ulubione. Życzę weny! ~Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń