Czytasz=komentujesz!
(Notka pod rozdziałem)
LUKE POV
Spojrzałem na Huxley'a, który obejmując w talii Su posłał mi zwycięski uśmiech, który miałem ochotę "zdjąć" z jego mordy. To nie tak, że jestem zazdrosny o Susan przecież mam dziewczynę, jednak martwię się o nią, bo znam James'a już na tyle długo by wiedzieć, że nie jest to odpowiedni chłopak dla brunetki. Poza tym to moja przyjaciółka i moim obowiązkiem jest ją chronić.
-Stary, chodź- głos Cal'a wyrwał mnie z przemyśleń. Chwyciłem w dłoń koszulę i ruszyłem do samochodu Ash'a.
-Nie żebym coś mówił, ale jest środek zimy, a Ty idioto jesteś w samej tank-topie- spojrzałem na zdziwione miny wszystkich, ale tylko wzruszyłem ramionami wracając do gry w "fruit ninja". Szczerze nawet nie zauważyłem śniegu na zewnątrz. Na koncercie daliśmy niezłego czadu, to całe bieganie po scenie, śpiewanie, granie dało mi nieźle w kość jednak strasznie mi się podobało i zdecydowanie chciałbym to powtórzyć.
-Su z nami nie jedzie?- wzrok Michaela padł na mnie, więc oderwałem się od telefonu
-Jedzie z Huxley'em- skrzywiłem się na samą myśl o tym gościu jednak nie dałem nic po sobie poznać.
Na zewnątrz było jakieś 2 stopnie, więc stwierdziliśmy, że najlepszym miejscem do imprezowania będzie garaż Irwina, w którym zawsze odbywały się próby naszego zespołu. Nie było to duże pomieszczenie jednak wystarczające dla naszej paczki. Z początku była to totalna graciarnia jednak wszyscy razem dołożyliśmy starań i oprócz sprzętów potrzebnych do prób mieliśmy tam sofę, lodówkę, kilka jakiś starych mebli, które przyniósł Cal, projektor do wyświetlania filmów, oraz inne duperele. Ściany były koloru czerwonego jednak i tak wszystkie były obklejone plakatami różnych zespołów, oraz naszymi zdjęciami.
-Ten pajac wozi się jednym z nowszych modeli audi, ciekawe skąd ma na to kase- spojrzałem na Michaela z politowaniem
-Ciekawe skąd może mieć kasę 19-letni typ całe życie mieszkający u babci- przewróciłem oczami i wyszedłem z samochodu zostawiając w nim Mikiego, który chyba naprawdę jeszcze nie zaczaił o co chodzi.
W garażu czekała już na nas Sky, która rzuciła się na mnie jak tylko wszedłem do środka.
-Świetny koncert, kochanie - poczułem jak jej usta odbijają się na moim policzku. -Zdecydowanie zasłużyłeś na prezent- spojrzałem na nią wyraźnie zdziwiony
-Jaki prezent?- zapytałem
-Dowiesz się dzisiaj w nocy- na moich ustach pojawił się ogromny banan no bo halo, który gość nie chciałby dobrego seksu. -Oczywiście pod warunkiem, że to dla mnie napisałeś te piosenki- no tak, zawsze musi być jakiś haczyk
-No jasne, że dla Ciebie- odpowiedziałem i tak, wiem jestem kłamcą, idiotą i tak dalej, ale co miałem jej powiedzieć? "Wybacz, ale nie jestem w Tobie zakochany na tyle by pisać o tym piosenki"? No chyba nie...
Nasze imprezy nigdy nie wyglądały tak jak u innych. Nie było na nich całej szkoły, ani głośnej klubowej muzyki, ani tym bardziej tańców. Przeważnie siadaliśmy gdzie się dało i gadaliśmy o wszystkim i o niczym, słuchając różnych starych piosenek i wypijając hektolitry piwa, co było totalnie zajebiste.
-To co robimy? może zagramy w" prawda czy wyzwanie"?- spojrzałem na lekko wstawioną Hann, która upiła ostatni łyk piwa, pustą butelkę położyła na środku podłogi i lekko nią zakręciła. Na początku wypadł Calum, który po wybraniu wyzwania musiał tylko w bokserkach zrobić dwa okrążenia wokół domu, co oczywiście zrobił. Następnie kilka razy trafiło na Hann, Sky i Ash'a, którzy oczywiście wzięli prawdę.
-Noo, proszę nasza grzeczna Susan- spojrzałem na Sky, która jakby miała pioruny w oczach to zabiła by w niecałą sekundę brunetkę.-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda
-Zaraz sprawdzimy czy jesteś taka grzeczna. Z iloma chłopakami się pieprzyłaś?- odetchnąłem z ulgą, ponieważ takie pytanie nie jest niczym złym i szczerze powiedziawszy po Sky spodziewałem się czegoś mocniejszego
-Um, ja... Jeszcze nigdy tego nie- o mało nie zakrztusiłem się piwem słysząc słowa padające z ust Su.
-Jesteś dziewicą?- to pytanie wyszło z moich ust szybciej niż mogłem je przeanalizować
-Pff, spójrzcie na nią chyba nikogo to nie dziwi fakt, że jest dziewicą - spojrzałem na Sky, która najwidoczniej świetnie się bawiła kosztem Susan. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale miałem ochotę wygarnąć jej wszytko to co o niej myślałem jednak brunetka nie dała mi dojść do słowa.
-Skarbie, noszę vansy czystsze niż Twoja cipka- zaśmiałem się słysząc tą ripostę i muszę przyznać, że Armstrong ma cięty język, co mi się w niej podoba.
Oczywiście obrażona na cały świat Sky mimo moich próśb wróciła do domu, co nie do końca mi przeszkadzało. Po godzinnej przerwie i już totalnie pijani wznowiliśmy grę w butelkę. Tym razem była moja kolej kręcenia i ku mojemu zaskoczeniu wypadła Su.
-Co wybierasz?
-Wyzwanie- przez chwilę myślałem nad zadaniem dla niej. Nasze spojrzenia się spotkały i zauważyłem jak przerzuca swoje długie włosy tym samym odsłaniając swoją szyję, która aż się prosiła o to by ją naznaczyć. Przełknąłem głośno ślinę i wziąłem się w garść dając jej wyzwanie.
-Pocałuj kogoś z kim chciałabyś być - nawet przez ułamek sekundy nie oderwaliśmy od siebie wzroku, powoli zbliżała się do mnie jednak w ostatniej chwili złapała za koszulkę James'a i wpiła się w jego usta tak jakby miało to jej uratować życie. Ich pocałunek z sekundy na sekundę przybierał na sile, a dłoń Huxley'a znalazła sobie miejsce na tyłku brunetki, co doprowadzało mnie do szału.
-Uspokój się - usłyszałem głos Mikego, który podał mi kolejne piwo.
Zaraz po całym tym przedstawieniu James wyszedł na zewnątrz, a my z racji tego, że było dopiero po 23 i nikomu nie chciało się wracać do domu postanowiliśmy obejrzeć "Divergent".
-Idę za potrzebą - powiedziałem, zakładając kurtkę i wychodząc na zewnątrz. -O kurwa- spojrzałem na Huxley'a i przez chwilę myślałem, że jest trupem. Jego twarz była sina, więc nie zastanawiając się ani chwili sprawdziłem puls.
-Twoja miłość wybrała mnie, a Ty i tak chciałeś mi pomóc, szlachetnie nie powiem- śmiech tego pajaca wkurwił mnie na tyle, że nie wytrzymałem i strzeliłem mu w mordę.
- Odpieprz się od Susan, rozumiesz?- syknąłem podnosząc go za koszulkę
-Zostawić taką nietkniętą sztukę? Już sobie wyobrażam jak jest ciasna- ponownie moja pięść zderzyła się z jego mordą i gdyby nie to że słyszałem głos Calum'a to nie wiem czy Huxley skończyłby w jednym kawałku.
-Tknij ją to przysięgam, że będziesz żałował swojego istnienia bardziej niż Twoi starzy kiedy się urodziłeś. - odsunąłem się od bruneta, który nie miał nawet siły podnieść się z ziemi i ruszyłem przed siebie.
_________________________________________________________________
Spodziewaliście się rozdziału z perspektywy Luke'a? Może chcecie takich więcej?
Piszcie jak Wam się podobał dzisiejszy rozdział, chętnie poczytam, co macie do powiedzenia :)
Stwierdziłam, że daje sobie pod tym rozdziałem spokój z określoną liczbą komentarzy, ponieważ wiem, że większość z nich jest od jednej osoby. Uwierzcie mi to widać :( Obiecałam, że rozdział się pojawi jak będzie 20 komentarzy, a ja obietnicy dotrzymuje, jednak na przyszłość proszę, aby jedna osoba dodawała tylko jeden komentarz. :)
ASK- jeżeli chcecie być na bieżąco z rozdziałami i newsami lub macie jakieś pytania to zapraszam
czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWowowowowowowowowow. Genialny. Wiem, że słyszałaś już to pewnie milion razy, ale masz talent. /Brzew.
OdpowiedzUsuńZazdrosny Luke ! awwww *.* Lubie to !
OdpowiedzUsuńLuke i Su i tak pewnie skończą razem :D
Nie moge doczekać się następnego ajajajaaj <3333
Bardzo lubie perspektywe Lukeya ;)
http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/
Świetny czekam na next ! :***
OdpowiedzUsuńJa chcę Luke'a i Su już razem!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Perspektywa Luke'a (Y)
Perspektywa Luka jest super! Dobrze że Luke go walnął! Ja zawsze daje tylko 1 komentarz 😘 Rozdział super!!!
OdpowiedzUsuńTo jest mega i no po prostu ... KOCHAM TO !!!
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Świetne!!! Ale Susan ma cięty język,na pewno po tatusiu :) :) :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Życzę weny i pozdrawiam!!!
xx
O god ! Rozdział cud , miód i malinki ;3
OdpowiedzUsuńStrasznie , strasznie mi się podoba. Gratuluje talentu i wyobraźni ..
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział xx.
Świetny:)
OdpowiedzUsuńświetny! Czekam na nexta. :D
OdpowiedzUsuńCiekawi Cię jak rozwinie się znajomość wchodzącego w dorosłość nastolatka z małą, dziewięcioletnią dziewczynką, która w dodatku jest chora i całe dnie spędza w szpitalu? Jeśli tak, koniecznie musisz odwiedzić Obietnicę (wystarczy kliknięcie na tytuł, żeby przenieść się na odpowiednią stronę). Jest to kontynuacja pierwszej części, którą znajdziesz na tym samym blogu. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Ci do gustu i zostawisz po sobie jakiś ślad. Nie jest to typowe fanfiction, gdzie dwójka ludzi zakochuje się w sobie. Tutaj leją się łzy, których nikt się nie wstydzi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam,
dajmond
Trafiłam tu przypadkiem, ale szczerze? Uwielbiam takie przypadki! Zajęło mi trochę by nadrobić ale już jestem na bieżąco i cóż mogę powiedzieć? WOW Uwielbiam Twoje opowiadanie. Jest inne od pozostałych i to właśnie mi się najbardziej podoba. Jeżeli chcesz, możesz dodać swoje ff to spisu 'wartych przeczytania ff' bo uważam, że naprawdę więcej osób powinno się o nim dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńhttp://nieszablonowe.blogspot.com
PS masz we mnie wierną czytelniczkę, także ten - czekam na nowy rozdział!
@onelittlepandax
Cudny :)
OdpowiedzUsuń