Czytasz=komentujesz
(25 komentarzy=nowy rozdział)
Podobno święta, to najlepszy czas w ciągu całego roku. Całe miasto przyozdobione jest różnymi, kolorowymi lampkami, sklepy wypełnione są po brzegi ludźmi próbującymi kupić prezenty dla swoich bliskich. W każdym oknie widnieje pięknie przystrojona choinka, pod którą Mikołaj zostawia prezenty dla grzecznych dzieci, które wyczekują pierwszej gwiazdki, by zaraz po pojawieniu się jej na niebie wraz z rodziną zasiąść przy stole i delektować się wszystkimi dwunastoma potrawami.
-Susan, po raz dwudziesty, wstawaj!- przewróciłam oczami, ponieważ przez te całe święta miałam wolne od szkoły i naprawdę nie chciało mi się wstawać o 8 rano. -Susan!
-No już- krzyknęłam i powoli odrywałam swoje ciało od łóżka. Podeszłam do szafy wyciągając z niej czarne rurki oraz bluzę "Bring me the horizon" i zeszłam na dół.
-Co tu się wyprawia?- zapytałam, ledwo dostrzegając tatę spod sterty siatek z zakupami.
-Dzisiaj wigilia, zapomniałaś?
-Rok temu też była i kilka lat wstecz również, więc?- nigdy tak naprawdę nie obchodziliśmy takich świąt i, gdy inne rodziny zajadały się pierogami, karpiem czy czymś innym my zwyczajnie pochłanialiśmy fast foody, co zdecydowanie bardziej mi odpowiadało.
-W tym roku będzie inaczej. W tym roku będziemy mieć prawdziwą wigilię z prawdziwym jedzeniem i całą tą resztą - byłam w szoku słysząc słowa ojca i naprawdę zastanawiałam się czy przypadkiem nie uderzył się w głowę.
-Jeszcze powiedz, że sam przygotujesz 12 potraw- zaśmiałam się ponieważ ojciec potrafił zepsuć najprostsze danie
-Sam? W życiu, ale od czego mam moją wspaniałą Sue- rozczochrał mi włosy, co jak zawsze doprowadziło mnie do szału, więc ze złości złapałam jajko leżące na blacie i rozbiłam mu na głowie
-Podobno świetnie działa na włosy- dodałam ze sztucznym uśmiechem i podeszłam do lodówki by wyjąć z niej mleko potrzebne mi do płatków.
-Nie wiem na, co to działa, ale sprawdzimy to - nim się odwróciłam poczułam jak cała miska z mąką ląduje na mojej głowie i ubraniach, co niesamowicie rozbawiło mojego ojczulka. -Wyglądasz jak bałwan-wybuchłam śmiechem widząc siebie w lustrze, bo serio wyglądałam jak bałwan.
Następnie po ogarnięciu się pomogłam w robieniu potraw na dzisiejszy wieczór. Przyznam, że szło nam to tak topornie, że zdecydowaliśmy się zaledwie na cztery z dwunastu potraw.
-Miałabyś coś przeciwko, gdybym zaprosił na dzisiaj Mikego i Tre?
-No coś Ty, już dawno ich nie widziałam- Mike i Tre są najlepszymi przyjaciółmi mojego taty i strasznie ich lubię.
-Wiesz jak chcesz to możesz kogoś zaprosić np...
-James'a?-zapytałam przerywając tacie, który dziwnie się zmieszał
-Myślałem bardziej o Luke'u i reszcie, ale oczywiście jeżeli chcesz zaprosić tego James'a to zrób to- Skrzywiłam się słysząc słowo "Luke", ponieważ nie rozmawiam z nim od sytuacji, która miała miejsce po koncercie. To jak zachował się Hemming's było żałosne. Oczywiście on uważał, że to wszystko wina James'a, ale fakt jest taki, że to szatyn ma podbite oko, a nie on!
-Tak zrobię- dodałam siląc się na uśmiech i ruszając do pokoju.
Włączyłam facebook'a i od razu napisałam do James'a
Su: Hej! Może wpadłbyś dzisiaj do mnie? Ojciec robi wigilię czy coś...
James: Hej:* Z chęcią, ale moja babcia by mi tego nie wybaczyła, wiesz rodzinna tradycja, czy coś...
Su: :(
Zamknęłam laptopa trochę zawiedziona odpowiedzią James'a. Przyznam, że polubiłam go nawet bardzo, chociaż czasami przyłapywałam się na myśleniu o czarującym blondynie o niebieskich oczach i cudownych ustach. -Przestań!- skarciłam się w myślach i ruszyłam do łazienki by się wykąpać.
Delektowałam się ciepłą wodą słuchając radia, w którym prezenter opowiadał o najlepszych prezentach jakie możemy dać bliskim.
-Fuck- okazało się że zapomniałam o takim małym szczególe jak prezenty. Wyskoczyłam z wanny jak oparzona i szybko wysuszyłam włosy, ubrałam się i wyszłam z domu mając nadzieję, że zdążę na jakiś autobus.
Centrum handlowe było wypchane ludźmi aż po brzegi, a ja chodziłam po nim już ponad dwie godziny, co niesamowicie mnie zmęczyło.
-Ok, zostali mi tylko Luke i James- naprawdę nie wiedziałam, co kupić tej dwójce jednak zdecydowałam kupić Jamesowi płytę jego ulubionego zespołu tj. Slipknot, a blondynowi wszystkie 9 sezonów "How I met your mother" i małą maskotkę pingwina.
Dochodziła godzina 16 więc zostało mi jakieś 30 minut na dojazd do garażu Irwin'a, gdzie cała nasza paczka miała się spotkać by złożyć sobie życzenia i dać prezenty. Oczywiście na moje nieszczęście uciekł mi autobus, a kolejny miałam dopiero za 20 minut. Chciałam napisać do kogoś żeby po mnie przyjechał, ale okazało się że telefon się całkowicie wyładował. Nie mając za bardzo, co robić usiadłam na ławeczce i wpatrywałam się w samochody, które przejeżdżały.
-Wsiadaj!- podniosłam swój wzrok i napotkałam Luka, który właśnie otwierał dla mnie drzwi. Nie zastanawiając się ani chwili wstałam z ławeczki i usiadłam na ciepłym i wygodnym siedzeniu land rovera.
-Dzięki- mruknęłam,gdy blondyn z piskiem opon wjechał na drogę. Jechaliśmy w bardzo niekomfortowej ciszy i błagałam wszystkich świętych byśmy jak najszybciej znaleźli się u Ashton'a,
Na całe szczęście po ok. 10 minutach jazdy byliśmy na miejscu składając sobie życzenia i wręczając prezenty. Bardzo się cieszyłam, gdy okazało się że wszystkie prezenty się spodobały i sama byłam zadowolona z tych, które dostałam.
-Słuchajcie- wszyscy zamilkliśmy wpatrując się z Ashton'a -święta świętami, ale za kilka dni jest sylwester i mam nadzieję, że spędzimy go razem. Mam wolną chatę, więc byłoby nieźle, co wy na to? - wszyscy przystaliśmy na pomysł Irwin'a, ponieważ i tak nie mieliśmy lepszych pomysłów,a ten wydawał się całkowicie w porządku.
Spędziliśmy jeszcze ok. godziny na gadaniu i innych takich aż w końcu każdy rozszedł się w swoją stronę.
-Podrzucić Cię do domu?- pokręciłam głową słysząc pytanie Luka. -Daj spokój, o tej porze w wigilię nic już nie jedzie- przewróciłam oczami i zrezygnowana wsiadłam do samochodu.
-Pieprzone święta, po co to komu?- warknęłam, na co kąciki ust blondyna uniosły się ku górze
-Sam chciałbym wiedzieć - nie odpowiedziałam już nic na to i resztę drogi spędziliśmy na słuchaniu przypadkowych piosenek puszczanych w radiu.
-Dzięki jeszcze raz- powiedziałam, gdy Luke wjechał na podjazd. Nacisnęłam klamkę i już chciałam wyjść jednak dłoń blondyna mnie zatrzymała.
-Zaczekaj- odwróciłam się tak by zobaczyć chłopaka i czekałam aż coś powie - Przepraszam za wszystko, co się stało odkąd się poznaliśmy. Nie chcę żebyśmy się kłócili, nigdy tego nie chciałem, więc proszę Cię wybacz mi to wszystko i obiecaj, że jak wysiądziesz z tego samochodu to zapomnimy o wszystkim i zaczniemy od nowa jako przyjaciele- skinęłam głową próbując powstrzymać łzy, które gromadziły się pod moimi powiekami i nagle poczułam jak usta blondyna dotykają moich
-Co Ty...
-Dopiero jak stąd wyjdziesz- po tych słowach ponownie złączył nasze usta razem i dopiero wtedy dotarło do mnie jak bardzo za nimi tęskniłam. Nasze języki delikatnie ocierały się o siebie i toczyły ze sobą mini wojnę, co było niesamowitym uczuciem. Nie było mi zbyt wygodnie, więc podniosłam tyłek ze swojego siedzenia i usiadłam na kolanach blondyna.
-Zasługujesz na kwiaty na swoim progu i na kawę codziennie rano.Zasługujesz na to by pisać o Tobie piosenki i na to by być całowaną, co godzinę. Zasługujesz na uczciwość, szczerość i miłość i na to by przypominać Ci jak piękna jesteś- tym razem nie wytrzymałam i kilka łez spłynęło po moich policzkach jednak Luke szybko się ich pozbył ścierając je kciukiem. -Przysięgam, że jeżeli Jame's spierdoli sprawę to go zabiję - uśmiechnęłam się i ponownie pocałowałam blondyna.
-Wesołych świąt!- szybkim ruchem zeskoczyłam z kolan chłopaka i ruszyłam do domu czując na sobie wzrok Hemmings'a.
W domu wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Na choince świeciły się kolorowe światełka, stół zastawiony był różnymi smakołykami, które przygotował tato. Podeszłam do zielonego drzewka i zostawiłam pod nim cztery paczuszki, w których znajdowały się prezenty dla Mikego, Tre, taty i Pana kota. Następnie ruszyłam na górę biorąc szybki prysznic i ubierając na siebie TO i robiąc delikatny makijaż.
-I jak wyglądam?- zapytałam przyglądając się ostatni raz w lustrze
-Kim jesteś i co zrobiłaś z moją córką?- zaśmiałam się słysząc słowa taty, ponieważ sama siebie nie poznawałam w tej eleganckiej sukience i szpilkach,
-To sukienka mamy, jeżeli chcesz to mogę...
-Wyglądasz pięknie. Mama byłaby z Ciebie dumna- uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam na dół, bo wiedziałam, że dalsza rozmowa na temat mamy skończyłaby się lawiną płaczu, a tego chciałam uniknąć.
Po kilkunastu minutach dotarli do nas Mike i Tre ze swoimi rodzinami i wszyscy razem po złożeniu sobie życzeń zabraliśmy się do jedzenia. Przy stole panowała naprawdę świetna atmosfera. Wszyscy żartowali i opowiadali śmieszne historie z przeszłości dzięki, którym z naszych twarzy nie znikał uśmiech ani na sekundę.
-Czas na prezenty- wszyscy podnieśliśmy się z krzeseł i podeszliśmy obok choinki szukając prezentów. Byłam mega szczęśliwa dostając płyty takich zespołów jak: The killers,SOAD,Sex pistols i Offsprings, koszulkę Pink floyd'ów oraz podwójny bilet na koncert "Sleeping with sirens", który zapewne z prezentował mi tato. Nie wiem dlaczego, ale od razu po zobaczeniu tych biletów napisałam do Luke'a
Do: Hemming's
Dostałam bilety na koncert sleeping with sirens.
Od:Hemming's
To nie fair, ja dostałem tylko skarpety...
Do:Hemming's
Jak będziesz grzeczny to Cię zabiorę :D
Od:Hemming's
Obiecuję!
Wymieniłam jeszcze kilka sms'ów z blondynem i pożegnałam się z wszystkimi ruszając do pokoju. Zmyłam makijaż i ściągnęłam z siebie sukienkę jednak przez zbyt duże lenistwo nie chciało mi się szukać piżamy, więc położyłam się w samej bieliźnie i powoli zasnęłam.
-Suuuuusan, Suusan- usłyszałam jak ktoś woła moje imię i uderza o drzwi balkonowe. Powoli otworzyłam oczy i ostrożnie podeszłam do drzwi odsuwając roletę.
-James?Co Ty tu robisz?- spojrzałam w oczy szatyna, które były mocno przekrwione, co stanowiło ogromy kontrast z jego wręcz białą skórą, ale zignorowałam ten fakt.
-Chciałem Ci wręczyć prezent- uśmiechnął się i wszedł do pokoju podając mi małe pudełeczko. -Wszystkiego najlepszego z okazji świąt
-To jest...piękne- powiedziałam wyciągając srebrną bransoletkę z kilkoma charmsami. -Ja nie mogę, to jest za dużo - domyślałam się ile takie cudo może kosztować i wiedziałam, że nie powinnam tego przyjąć.
-To jest prezent i musisz go przyjąć chyba, że chcesz żebym się obraził- wygiął usta w podkówkę i zrobił smutną minkę na co przewróciłam oczami
-Niech Ci będzie- na jego usta ponownie wrócił uśmiech -A to dla Ciebie- wręczyłam chłopakowi prezent, który przy jego wyszedł bardzo słabo, no ale skąd mogłam wiedzieć, że kupi mi coś takiego?
Na całe szczęście James był bardzo zadowolony, a przynajmniej tak mówił, więc i ja byłam szczęśliwa.
-Nie wiem czy ktoś Ci to mówił, ale masz wspaniałe ciało- poczułam jego wzrok na każdym centymetrze swojego ciała i dopiero wtedy dotarło do mnie, że stoję przed nim w samej bieliźnie.
-Um, ja...Ja - nie dokończyłam, ponieważ szatyn przyłożył swój palec do moich ust tym samym dając mi znak żebym nic nie mówiła. Poczułam jak jego usta atakują moją szyję trochę zbyt gwałtownie, a dłonie błądzą po moim ciele, co chwilę ściskając mój tyłek, co przyznam było podniecające. Przemierzyliśmy w ten sposób pół pokoju do momentu aż chłopak rzucił mnie na łóżko, a następnie sam opadł obok mnie.
-Jesteś cholernie seksowna- poczułam jak palcami kreśli bliżej nieokreślone wzory na moim ciele. - I chciałbym...Chciałbym żebyś była cholernie seksowna tylko dla mnie -podniósł się na łokciu i wbił swoje spojrzenie w moją twarz wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony.
Nie bardzo wiedziałam, co powiedzieć, więc po prostu złączyłam nasze usta razem.
-Czyli się zgadzasz?- skinęłam głową i uśmiechnęłam się do chłopaka.
To był naprawdę długi i pełen emocji dzień, więc zaraz po tym jak dłonie James'a objęły mnie w talii odpłynęłam do krainy snów.
_______________________________________________________________
Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać, ale przyznam, że ten rozdział jest naprawdę długi i trochę czasu zajęło mi pisanie.
Jak Wam się podoba sytuacja z Lukiem? i z James'em?
ASK -obserwujcie, jeżeli chcecie być na bieżąco z rozdziałami, lub pytajcie jak chcecie cos wiedzieć :)
Nie no serio ? Ona i James ?? Luke go zabije jak sie dowie. Nie wierze. Luke rozwali mu buzke :D.
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. Czekam na next :)
Aż się prosi, aby zadać pytanie, co na to wszystko panna Sky... Czekam na dalszy rozwój akcji. Zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Co do wątku James'a- ����. /Brzew
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńBędzie bitka ;)) rozdział supe:D
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńSuper wogóle cały blog :*
Sytuacja z Lukiem cudowna :D
Nie mogę się doczekać co będzie się działo w następnych rozdziałach :D
Życzę weny !!!
Te wyznanie Luka poprostu wzruszające!!!!
OdpowiedzUsuńGENIALNY rozdział czekam z na nexta;)
Ogólnie to masz ogromny talent!!!!
O nieee....!!! Ona jest z Jamesem! Dlaczego? Mam nadzieję, że Luke uświadomi sobie, że chce być z nią i rzuci Sky i będzie z Susan. Takie małe marzenia. Rozdział mega. Kocham to ff. Mam nadzieję, że szybko dodasz nexta.~Mrs.Bieber
OdpowiedzUsuńJezu genialny! Chce już następny, boooooskie! :***
OdpowiedzUsuńCzekam na next :-D
OdpowiedzUsuńOna ma byc z Lukiem! 😻💏💑 czekam na next 👌👈
OdpowiedzUsuńjak straci dziewictwo z jamesem to bicz plis jest głupia znaczy ja na jej miejscu bym poczekałam bo " jesteś seksowna" to nie powód da tego
OdpowiedzUsuńjejku ile się dzieje
OdpowiedzUsuńnie nie nie ona nie może z jamesem nooo
OdpowiedzUsuńjames spadaj nan drzewo no luke jest tym jedynym
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
OMG najlepszy rozdział ever *.* skarpetki Luke'a najlepsze HAHAH :*
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
Wspaniały jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńno niech t się okaże snem
OdpowiedzUsuńNie no ja nie wierzę jak Susan mogła się zgodzić ona musi być z Lukiem oni do siebie bardziej pasują ja trzymam kciuki za Susan i Luka :D :3
OdpowiedzUsuńJesteś świetna wspaniale piszesz aż chcę się czytać i czytać :*
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału *_*
Luke musi wygrac!!
OdpowiedzUsuńUmarłam!!! *. *
OdpowiedzUsuńKocham cieeee za ten moment w samochodzie, ale powinnam zabić za tego Jamesa! Ale i tak ff zajebiste czekam na next! :*
OdpowiedzUsuńJesu uwielbiam Cię! Twoje ff jest najlepsze! :3 ;*
OdpowiedzUsuńSue nie może być z Jamesem!!!! :(
OdpowiedzUsuńSuper piszesz. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńJeeeej jest 25 kom! Czekamy na next! :*
OdpowiedzUsuńświetny blog, świetny rozdział, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŻycze weny!!!
Czytam twoje opowiadanie od dawna i codziennie sprawdzam czy są nowe rozdziały. Przeczytałam go dawno temu ale dopiero teraz odważyłam się napisać komentarz :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że jej ojciec nie wejdzie do pokoju xd Dziękuję ci za każdą sekundę , którą poświęciłaś dla tego opowiadania i dla nas :) Na next czeka Enka x) :*