wtorek, 7 kwietnia 2015

XIII chapter

Czytasz=komentujesz
(30 komentarzy- nowy rozdział) 


Całe święta ku niezadowoleniu mojego ojca spędziłam z James'em. Oczywiście każdej nocy tato sprawdzał czy aby na pewno śpię sama, co przyznam strasznie mnie irytowało.
-Jaay- spojrzałam na szatyna, który zawzięcie oglądał jakiś durny serial.
-Co jest Sus?- oparłam się na łokciu i zaczęłam rysować jakieś bliżej nieokreślone znaczki na ciele chłopaka
-Jutro sylwester i pomyślałam, że może moglibyśmy pójść do Ashtona- zrobiłam słodkie oczka mając nadzieję, że to coś da jednak Jame's tylko przewrócił oczami
-Skarbie, rozmawialiśmy już o tym. Nie idziemy do Irwina
-No ale...
-Żadnego "ale". Wiesz, czasami mam wrażenie, że tylko oni są dla Ciebie ważni
-To moi przyjaciele, więc to oczywiste, że są dla mnie ważni!- powiedziałam chyba zbyt ostrym tonem
-Ale to ja jestem Twoim chłopakiem, poza tym w przeciwieństwie do Ciebie ja poznałem Twoich znajomych-szatyn wstał z łóżka i szybkim krokiem wyszedł na balkon wyciągając ze spodni paczkę papierosów odpalając jednego. Westchnęłam zrezygnowana i poszłam za chłopakiem przytulając się do jego pleców.
-Pójdziemy do Twoich przyjaciół- szepnęłam, a brunet od razu odwrócił się do mnie całując w usta.-Śmierdzisz papierosami-  skrzywiłam się, odsuwając się o kilka kroków dalej.
-Do pokoju, bo zachorujesz i nie pójdziemy nigdzie- wskazał palcem na drzwi balkonowe przez, które posłusznie weszłam. Czasami denerwowało mnie to, że James jest taki stanowczy, chociaż bardziej denerwował mnie fakt, że nie potrafiłam mu się przeciwstawić. Może to przez to że trochę się go bałam... Nie to bezsensu, przecież to mój chłopak nie skrzywdziłby mnie!
Zaraz po wejściu do pokoju wskoczyłam pod kołdrę dosłownie telepiąc się z zimna i zaczęłam szukać czegoś ciekawszego w telewizji.
-Jestem, co oglądasz?- poczułam zimno bijące od ciała chłopaka, który właśnie zbliżył się do mnie
-Ekipa z new castle- rzuciłam odwracając na chwilę wzrok od telewizora, patrząc na James'a, który tyko przewrócił oczami.-No co?- zapytałam
-Nic, nic tylko to trochę dla półgłówków- zaśmiał się za co dostał kuksańca w bok.
-No widzisz to coś w sam raz dla Ciebie- wystawiłam mu język i ponownie skierowałam swój wzrok na ekran telewizora. -ahh, jaki ten Gary jest seksowny- dodałam mimowolnie zagryzając wargę
-Hmm, chyba muszę przefarbować się na blond- spojrzałam zdziwiona na James'a
-Dlaczego?
-Zauważyłem, że masz słabość do blondynów, najpierw Luke teraz ten jak mu tam
-To nie prawda! Z Lukiem się przyjaźnimy i tyle!
-Spokojnie, skarbie - poczułam jak dłoń chłopaka delikatnie przesuwa się wzdłuż mojego uda, a usta atakują moją szyję. 
-James- wyszeptałam, gdy dłonią dotarł do mojej kobiecości
-Lubisz tak, prawda?- skinęłam głową łącząc nasze usta w jedną całość. Szatynowi jednak to nie wystarczyło, więc szybko pozbył się mojej koszulki.
-Sue, co robisz?- słysząc głos zbliżającego się taty szybko strąciłam z siebie Huxley'a i włożyłam koszulkę. -O nie wiedziałem, że masz gościa- oznajmił zdziwiony wchodząc do mojego pokoju. Spojrzałam na niego z uśmiechem oznajmiając, że James wpadł tylko na chwilę i prosząc go by wyszedł, bo oglądamy serial. -No już, już... Wiesz ja tylko tak wpadłem, bo- zaciął się na chwilę przejeżdżając wzrokiem po całym pokoju- Bo te Twoje drzwi trzeba wymienić- dodał podchodząc do drzwi i próbując wyciągnąć je z zawiasów.
-Wymienić?- zapytałam 
-No tak, nie słyszysz jak skrzypią?- przybiłam sobie otwartą dłonią w czoło nie mogąc uwierzyć w głupotę ojca.
-Um, ja sobie już pójdę- spojrzałam na James'a, który wydawał się być zakłopotany i na tatę, który tylko się uśmiechnął jakby wygrał milion dolców. 
-Odprowadzę Cię- wstałam z łóżka i przechodząc obok ojca rzuciłam mu złowrogie spojrzenie, które oczywiście zignorował. 
-Widzimy się jutro- powiedziałam całując szatyna w usta i zamknęłam za nim drzwi.
-Teraz to już przegiąłeś- wrzasnęłam wchodząc do pokoju, w którym ojciec z powrotem zakładał drzwi na swoje miejsce.- Drzwi serio? Nie mogłeś wymyślić nic lepszego?
-ja po prostu uratowałem Cię od popełnienia największego błędu życiowego 
-Jezu, oglądaliśmy tylko serial- warknęłam 
-I od serialu masz takie potargane włosy i koszulkę ubraną na lewą stronę?- moje policzki przybrały różowy kolor, gdy zorientowałam się, że jest faktycznie tak jak mówi tato. -Poza tym nie podoba mi się ten James- dodał wychodząc z pokoju
-Zmartwiłabym się gdybyś powiedział, że Ci się podoba- powiedziałam ze śmiechem 

Resztę dnia spędziłam na oglądaniu głupich filmów i bawieniu się z Panem kotem. Po długiej kąpieli włączyłam na chwilę laptopa i zobaczyłam, że na facebook'u mam nieodebraną wiadomość, więc kliknęłam na nią.
Luke: Gotowa na jutro? :)
Susan: Idę do James'a znajomych...
Luke: Współczuję
Susan:Nie będzie tak źle :)
Luke: Po prostu uważaj na siebie! :*
Susan: To tylko zabawa, nie napad na gang.
Luke: Mówię serio, Su! 
Przewróciłam oczami czytając słowa Hemmings'a. Skoro wie coś czego nie wiem ja to dlaczego mi o tym nie powie? 
Wyłączyłam laptopa wkurzona zachowaniem blondyna i poszłam spać.

Obudziłam się wcześnie rano z potwornym bólem głowy, który totalnie zepsuł mi humor na resztę dnia. W dodatku nie miałam się w co ubrać na sylwestra, a tato nie zostawił mi pieniędzy na jakieś zakupy. 
-Nie idę, nie ma takiej opcji!- powiedziałam do telefonu po chwili słysząc tylko głośny jęk James'a
-Mówię Ci już po raz setny, to tylko moi przyjaciele możesz ubrać się nawet w worek po ziemniakach i tak będziesz pięknie wyglądać- zaśmiałam się słysząc słowa Huxley'a, który i tak zapewne kłamał. 
-Z przyjemnością posłuchałabym Twoich kłamstw jeszcze dłużej, ale muszę kończyć, bo robię obiad- nacisnęłam czerwoną słuchawkę niczym szatyn zdążył się pożegnać i wyciągnęłam z szafki potrzebne rzeczy do zrobienia naleśników, które zniknęły szybciej niż je zrobiłam.
Następnie ponownie podeszłam do szafy wyciągając z niej wszystkie ubrania i w końcu decydując się na ubranie czarnej, krótkiej sukienki i czarnych koturn z ćwiekami. Włosy pokręciłam lokówką, a oczy podkreśliłam eyeliner'em. Na usta nałożyłam bordową szminkę i psiknęłam się moimi ulubionymi perfumami Lady Gagi "Fame". 
-Tatoo, wychodzę- krzyknęłam wychodząc z domu. Na podjeździe czekał na mnie James. Szybko wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyliśmy do domu niejakiej Sophy.
-Nie denerwuj się tak, nie zjedzą Cię - James złapał mnie za rękę dodając tym samym otuchy
-Nie denerwuję się - szepnęłam wchodząc do małego domu, w którym słychać było głośną muzykę.
Na początku poznałam wszystkich przyjaciół Huxley'a i jestem pewna, że większa połowa nie będzie pamiętać mojego imienia, ponieważ jest już nieźle wstawiona. Wypiłam kilka szybkich shotów i zaczęłam tańczyć z wszystkimi dookoła, co chwilę czując na sobie wzrok James'a, który stał oparty o ścianę i popijał alkohol z czerwonego kubka. Chyba po siódmej piosence miałam totalnie dość i musiałam chwilę odpocząć.
-Gdzie idziesz?- poczułam jak szatyn zaciska swoją dłoń na moim nadgarstku, co trochę zabolało
-Muszę siusiu - odpowiedziałam szczerze i ruszyłam w poszukiwaniu toalety. James kulturalnie zaczekał przy wejściu podczas, gdy ja załatwiałam swoje potrzeby.
-Ej, co Ty...- nie dokończyłam, ponieważ szatyn szybkim krokiem wszedł to toalety i mocno przygwoździł mnie do ściany.
-Boże mam taką straszną ochotę wziąć Cię tu i teraz- poczułam jak jego dłonie błądzą po moim ciele szukając zamka w sukience. Spojrzałam spanikowana w oczy Huxley'a, prosząc go żeby przestał.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam na tyle głośno, że gdyby nie muzyka to cała okolica by się tu zleciała. Mięśnie szatyna napięły się do granic możliwości i z całej siły przywalił pięścią w ścianę kilka centymetrów od mojej twarzy. Przestraszona zachowaniem chłopaka zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam to James'a już nie było.
Spędziłam dłuższą chwilę na ogarnięciu się po tym wszystkim, co się stało. Byłam pewna, że to wszystko wina alkoholu i James w życiu na trzeźwo nic takiego by nie odwalił jednak wiedziałam, że musimy o tym porozmawiać. 
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 22:43. Zeszłam na dół zauważając, że wszyscy włącznie z James'em mają świetne humory.
-O jesteś, chcesz trochę, skarbie?- spojrzałam na szatyna, który zachowywał się tak jakby tej całej akcji, która wydarzyła się kilkanaście minut temu nie było.
-Co to jest?- spytałam, wskazując na lufkę wypełnioną jakąś substancją 
-To tylko haszysz, no weź- nalegał
-Nie dzięki to nie dla mnie- chłopak tylko wzruszył ramionami jednak cały czas trzymał mnie mocno tak jakbym w każdej chwili miała mu uciec. 


-Gdzie jest James?- zapytałam nie mogąc nigdzie znaleźć szatyna. Za 30 minut był pokaz sztucznych ogni i rozpoczęcie nowego roku, który chciałam spędzić z moim chłopakiem. Przeszukałam każde pomieszczenie, aż w końcu znalazłam go leżącego na podłodze.
-Jay? Jay, obudź się!- potrząsałam chłopakiem jednak nie otrzymałam żadnej reakcji. Odruchowo sprawdziłam puls i dopiero, gdy go wyczułam mogłam spokojnie oddychać. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i zauważyłam łóżko, więc nie zastanawiając się długo złapałam James'a za ramiona próbując go podnieść jednak ani drgnął. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju dostrzegając jednego z kolegów Huxley'a i poprosiłam go o pomoc.
-Okay, liczę do trzech i go podnosimy- skinęłam głową i po chwili szatyn leżał już wygodnie w łóżku
-A to co?- zapytałam podnosząc strzykawkę, która spadła na podłogę
-Um, to... To moje, musiała mi wypaść jak podnosiliśmy Huxley'a- uśmiechnęłam się sztucznie podając przedmiot chłopakowi, który tak naprawdę wolałam nie widzieć do czego mu służy.
Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał 23:50 zrezygnowana podniosłam się z łóżka i żegnając się z Jamesem wyszłam z "imprezy". W drodze powrotnej, co chwilę mijałam grupki ludzi świętujących nadejście nowego roku i żałowałam, że nie mogłam być teraz z Ashtonem, Michaelem,Calumem i Lukiem. Poczułam wibracje telefonu i ujrzałam śmiejącą się mordkę Luke'a na ekranie. 
-Wszystkiego najlepszego Suuuu- usłyszałam głośny krzyk zapewne wszystkich, którzy byli u Irwina. 
-I wszystkiego najlepszego Wam- krzyknęłam, gdy trochę ucichli 
-Jak tam się bawisz?- tym razem usłyszałam tylko głos Hemmings'a 
-Jest dobrze- skłamałam mając nadzieję, że to kupi
-Brakuje mi to znaczy nam Ciebie tutaj
-Mi Was też, ale spotkamy się dzisiaj wieczorem
-O ile Twój chłopak nie zabierze Cię do swoich znajomych- dodał wrednym tonem
-Lub Twoja dziewczyna Ci nie zabroni - odgryzłam się i czekałam na jakąś ciętą ripostę od blondyna jednak zamiast tego usłyszałam ten skrzeczący głos Sky.
-Muszę już kończyć, jeszcze raz wszystkiego najlepszego, mała
-Tobie też Luky- wcisnęłam czerwoną słuchawkę i wrzuciłam telefon do torebki.
Po jakiś dwudziestu minutach byłam już w domu i marzyłam tylko o tym, żeby napić się gorącej czekolady z piankami i pooglądać z tatą kilka odcinków supernatural, jednak ku mojemu zdziwieniu  w domu oprócz Pana kota nie było nikogo. Zbyt zmęczona dzisiejszym wieczorem ruszyłam do łazienki, gdzie szybko się wykąpałam, następnie założyłam na siebie piżamy i położyłam się spać.

_______________________________________________________
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że dodaje tak późno rozdział, ale nadeszły święta no i no...
Bardzo dziękuję za każdy komentarz, który zostawiliście po rozdziałem. Jezu nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ja uwielbiam je czytać szczególnie te które są bardziej rozbudowane. Dzięki nim mam jeszcze większą motywację do pisania:**
Jeżeli macie pytania to zapraszam na ASK
Jeżeli chcecie przeczytać inne opowiadanie mojego autorstwa to zapraszam na You are my LA baby










25 komentarzy:

  1. Świetny!!! Czekam na next :) :) :)
    Weny życzę i pozdrawiam <3 <3 <3
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. No błagam... Sue sprawia wrażenie zbyt mądrej, aby tkwić w tak toksycznej relacji, jaką tworzy James. Aż mi się serce kraje, gdy czytam o niej i o Luke... Ale jeśli chodzi o pisanie, jesteś genialna. Pisz dalej, bo Twoje ff to obecnie moja ulubiona forma przerwy od matury. Jesteś po prostu cudowna. Dziękuję Ci za wszystko. <3/ Brzew.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yhh... ja bym takiemu chłopakowi kazała spierdalać tam gdzie pieprz rośnie. Luke też mnie wkurza x( podoba mu się su ale nawet jako przyjaciel nie próbuje jej pomóc. A główna bohaterka z każdym rozdziałem jest ciekawsza.
    Dziękuję ci bardzo za nowy rozdział :) Uwielbiam opowiadania z udziałem 5 sos a to jest moje ulubione! Życzę ci dużo pomysłów i dziękuję za każde słówko :D Czekam na next xd Enka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny, naprawdę świetny. Nie wiem co napisać, bo to opowiadanie jest ta genialne, że po prostu brak słów.

    Weny życzę
    xxNattyxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce żeby to Luke był jej chłopakiem... ehh
    A co do rozdziału to świetny.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podoba mi się James. On jest po prostu okropny, czyli świetnie stworzona postać. Jesteś genialna. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :*
    James jest okropny zależy mi tylko na sexie !!!
    Czekam na next :*
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie wytrzymam! Zamiast próbować rozgryźć równania ja siedzę na twoim bloga i zachwycam się nim. Za to, że nie ma tu takiego Luka jaki ma być mam ochotę kopnąć Cię w tyłek ;) Tak na serio to jeden z ciekawszych fanfiction jakie miałam okazję czytać.

    Standardowe pytanie: Kiedy kolejny rozdział? Jeżeli zależy Ci na moich ocenach z matematyki to dodaj go jak najszybciej :)

    Pozdrawiam cieplutko
    LadyinBlack

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega! Nie... to MEGA rozdział! Czemu Sue z nim jest? On chce ją tylko wykorzystać xd niech go teraz rzuci i idzie do Luka. A Luke niech zerwie ze szmatą i idzie do Susan. To by była taka piękna para....życzę weny i czekam na nexta!~Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chce nastepny, po tym, jak przeczytalam wszystko w dwie godziny! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Świetny rozdział! Nie mogę już doczekać się nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział <3 nie rozumiem tylko dlaczego tak inteligentna dziewczyna jak Sue może być z takim idiotą... Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo! Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  14. Super!! Chciałbym żeby Susan była z Lukiem bo widać że się chłopak o nią martwi. ;) czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział 💖 James❔ Luke musi rzucić szmate i być z Sue 👌 Czekam na next i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekam na next <3
    Meega *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny, szkoda tylko, że na przykład Susan nie dojechała do 24 na imprezę do Irwina :"(
    Nie mogę się doczekać następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdążyłam dzisiaj wszystko przeczytać ;*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejuuu, ile emocji ��
    Kocham tego ff <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże kocham ;___; czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham jak piszesz jeju x3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie lubię James'a :/
    Ale ff jest bardzo dobry ;)

    OdpowiedzUsuń