piątek, 17 kwietnia 2015

XIV chapter

Czytasz-komentujesz
(30 komentarzy-nowy rozdział)

-Tatoo, tato, gdzie jesteś?- spojrzałam na zegarek, który wskazywał 12 w południe, a mojego ojczulka jeszcze nie było, nie wspominając o tym, że nie odbierał ode mnie telefonów. Zeszłam do kuchni robiąc sobie kilka tostów, oraz dając jedzonko Panu kotu, który wlepiał we mnie swoje duże, zielone oczka. Po przygotowaniu śniadania ruszyłam do salonu włączając mtv, na którym leciała powtórka ex on the beach. -Ahh, jak ja uwielbiam Charlotte i Gaz'a. 
Właśnie kończył się odcinek, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i otworzyłam drzwi zastając w nich Mikego i Tre ledwo trzymającego mojego ojca. Gestem ręki zaprosiłam ich do środka i tylko przewróciłam oczami słysząc jakieś niewyraźne słowa padające z ust mojego pijanego rodziciela.
-Gdzie mamy go położyć?- zapytał Tre, który sam w sumie ledwo się trzymał na nogach.
-Chodźcie- zaprowadziłam ich do pokoju taty, który na szczęście był na parterze. Mike rzucił go na łóżko jednak ten nawet nie drgnął, przykryłam go kocem i wyszliśmy z pokoju.
-Dzięki za przyprowadzenie go- uśmiechnęłam się do dwójki mężczyzn, a Tre zupełnie jak mój ojciec poczochrał mi włosy dodając, że nie ma za co.
Gdy pożegnałam się z nimi od razu ruszyłam do pokoju odpalając laptopa. Zauważyłam, że James jest dostępny, ale nie napisał, a moja duma nie pozwoliłaby mi na napisanie pierwszej.
Ashton:
A:Jestem na Ciebie taki wkurzony!
S:Dlaczego?
A:Olałaś moją imprezę...
S:Przepraszam :(
A:Przypomnij mi, że mam Ci skopać dupę za to! :D
S:Obiecuję! Widzimy się dzisiaj?
A:A James Ci pozwoli?
S:Hannah nie będzie robić problemów?
A:Jest jeszcze zbyt pijana, z resztą to nie Sky. Gdzie się widzimy?
S:Mój ojciec wrócił w stanie nieważkości, więc muszę go pilnować. Może u mnie?
A:Napiszę do reszty i wpadniemy tak koło 18.
S:Okay.
Wyłączyłam facebook'a sprawdzając jeszcze raz czy dostałam jakąś wiadomość od James'a jednak nadal było pusto, co przyznam trochę mnie zabolało. 
Wzięłam szybką kąpiel oszczędzając sobie golenia nóg. Tak, tak wiem, że powinnam to zrobić, ale halo, nie osądzajcie mnie po pierwsze jest za zimno na jakieś sukienki czy spódnice, a po drugie mój chłopak ma mnie gdzieś! Po wyjściu z wanny zrobiłam makijaż by nie straszyć przyjaciół, a następnie założyłam na siebie jasne rurki i koszulkę w paski.  Po tym wszystkim zeszłam na dół zaglądając do pokoju taty, który nadal spał w najlepsze śliniąc całą poduszkę. Delikatnie zamknęłam drzwi za sobą i udałam się zrobić jakieś przekąski na wieczór. 
-Hej, wieśniaku!- usłyszałam krzyk Michael'a i poczułam jak wszyscy się na mnie rzucają tym samym zabierając mi całe powietrze.
-Cześć, wieśniaki!- wykrzyczałam, gdy odzyskałam trochę tchu. -Wchodźcie- dodałam zapraszając ich do środka. 
-O, popcorn- Calum wyminął nas wszystkich i ruszył do kuchni przystawiając się do pełnej miski popcornu.
-Gdzie James?- spojrzałam na Luke'a, który był tak blisko Sky jakby byli przyklejeni do siebie. 
-Nie mógł dzisiaj wpaść- skłamałam posyłając mu lekki uśmiech
-No właśnie słyszałam, że masz nowego chłopaka- uśmiechnęła się do mnie -Gratuluję, w końcu odczepisz się od mojego chłopaka- dodała nadal z tym obrzydliwym uśmiechem 
-W końcu Twój chłopak odczepi się ode mnie- powiedziałam poklepując jej ramię i zauważyłam, że kąciki ust Hemmings'a lekko unoszą się ku górze. 
Chciałam jeszcze coś jej powiedzieć jednak przerwał mi Mike pytając o mojego ojca.
-Spokojnie, ślini się do poduszki i zapewne śni o jakiś pierdołach - rzuciłam wzruszając ramionami i zabierając wszystkich do swojego pokoju.
Na początku włączyliśmy telewizor, w którym właśnie leciał jakiś horror. Oczywiście wszyscy grając bohaterów zgodzili się na pooglądanie go. Hannah wtuliła się w Ashtona, Sky w Luka, który był chyba bardziej przerażony od niej samej. W sumie, co się dziwić ona sama jest chodzącym horrorem. -Chodź Su- usłyszałam głos Mikiego, który leżał na podłodze oparty o łóżko obok Luke. Wcisnęłam się między nich i oparłam głowę o ramię Clifford'a. 
Usłyszałam przekręcanie się zamka w drzwiach i nagle stanęła w nich czarna postać
-Sue- wszyscy podskoczyliśmy krzycząc, a Calum wywalił całą miskę chipsów na mój dywan. Nagle ktoś zaświecił światło i odetchnęłam z ulgą widząc mojego skacowanego ojca. 
-O, jak miło widzieć kogoś innego niż James w tym domu- na ustach taty pojawił się radosny uśmiech i zaczął przybijać z wszystkimi "piątki"
-Tato!- warknęłam
-No co Sue? moja kochana Sue- poczochrał mi włosy przez, co wyglądałam jak mop do mycia podłóg.
-Wyjdź, jesteś pijany!- wskazałam palcem na drzwi  dając mu do zrozumienia, że serio ma się stąd ewakuować.
-Okay, okay- wybełkotał unosząc ręce w geście poddania.- To było kurewsko dobre.Dobranoc, Seattle- krzyknął jakby był na koncercie i zapewne by wyszedł, ale Luke krzyknął
-Seattle's Key arena, 2009  byłem tam! Rządził Pan!
-Lubie go! Sue, lubię tego chłopaka! Na dole mam studio, umiecie śpiewać? Nie ważne chodźcie!- powiedział i chwiejnym krokiem ruszył na dół, a cała reszta za nim. Weszliśmy do studia, w którym przyznam jeszcze nie byłam. Było tu dosyć zimno, więc postanowiłam wrócić na górę po bluzę i wtedy niechcący usłyszałam rozmowę Luka i Sky.
-To jakaś patologia, jej ojciec jest pijany, a jego córka podrywa zajętych chłopaków. Wychodzimy
-Ja zostaję, ale jak chcesz to mogę Ci zamówić taksówkę- nie wiem dlaczego, ale uśmiechnęłam się słysząc słowa chłopaka.
-Wiesz, co? Pieprz się!
-Zrobiliśmy to dzisiaj, nie pamiętasz?- raczej nie chciałam się zagłębiać w intymne szczegóły życia Hemings'a, więc mocno pchnęłam drzwi tak jakbym dopiero tam przyszła.
-Um, sorki nie wiedziałam, że tu jesteście, wpadłam tylko po bluzę- powiedziałam w swojej obronie i złapałam pierwszą, lepszą bluzę.
-Jak zwykle- blondynka minęła Luke i wychodząc specjalnie uderzyła mnie z całej siły w ramię.
-Suka- syknęłam i już miałam ochotę wydrzeć jej wszystkie włosy z jej pustego łba jednak powstrzymał mnie Calum, któremu kazali nas zawołać.
-Uspokój się, Su! Nie jest tego warta- wyszeptał i puścił mnie dopiero wtedy jak upewnił się że Sky pojechała do domu. -Lepiej?-zapytał 
-Dzięki... To znaczy nie wiem czy mam Ci dziękować w końcu mogłam spełnić swoje marzenie i jej wpieprzyć 
-Szczerze z chęcią bym na to popatrzył, ale Luke nie jest warty waszej bitki- spojrzałam na mulata z niedowierzaniem
-Ty serio myślisz, że ja chciałam ją pobić, bo podoba mi się Luke?- chłopak wlepił we mnie wzrok i skinął głową -Boże, nie!- zaśmiałam się - Ta suka powiedziała, że moja rodzina to patologia tylko dlatego, że mój tato jest wstawiony. To serio żałosne- dodałam 
-Olej ją, to franca jakich mało- uśmiechnęłam się do bruneta i razem udaliśmy się do studia, w którym wszyscy rozkładali sprzęt i jak się okazało wpadł do nas również Mike ze swoją córką Lili, oraz Tre. 
-Przepraszam- poczułam oddech Luka na swojej szyi i to było tak cholernie dobre, że o mały włos nie zapomniałam o tym, co wydarzyło się kilkanaście minut temu.- Jest w porządku?- przejechał opuszkami palców wzdłuż mojej ręki, splatając nasze dłonie razem wciąż stojąc za mną przyciśniętą do jego torsu. 
-Nie jest w porządku- odwróciłam się do niego wyszarpując moją dłoń z uścisku- Mam chłopaka, którego kocham i Ty masz dziewczynę, która kocha Ciebie. Trzymajmy się tego! Poza tym mamy umowę, którą sam wymyśliłeś, nie pamiętasz?- syknęłam
-Tylko szkoda, że ja jej nie kocham- powiedział cały czas na mnie patrząc. Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam piosenkę "drown", która oznajmiała, że ktoś chce się ze mną skontaktować. Odsunęłam się od blondyna i ruszyłam przed siebie odbierając telefon.
-Hej, Susan
-Hej, James
-Słuchaj, głupio wczoraj wyszło i przepraszam Cię za to, może moglibyśmy się spotkać?
-Nie mam czasu- syknęłam
-Proszę, chcę Cię gdzieś zabrać- nalegał i po chwili namysłu zgodziłam się z nim spotkać
-Okay
-Będę przed północą, kocham Cię - rozłączyłam się jak ostatnia kretynka nawet nie mówiąc mu że też go kocham.
Wsadziłam telefon do kieszeni jeansów i weszłam do pokoju, w którym chłopcy śpiewali "American Idiot" czyli piosenkę napisaną przez mojego tatę. 
-Świetni są!- krzykną Mike przybijając piątkę z Tre i moim ojcem. 

Rzuciłam się na łóżko zaraz po tym jak wszyscy rozeszli się do swoich domów. To był serio ciężki dzień. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał 22:16 jęknęłam nie mając już siły ruszać się z domu jednak byłam zbyt podekscytowana tą wycieczką, żeby odpuścić. Położyłam Pana kota obok siebie i wspólnie wybieraliśmy zdjęcie na instagram'a. Postanowiłam wybrać to na, którym jesteśmy wszyscy razem. 
-Jestem, chodź- rozłączyłam się i po cichu wyszłam z domu wsiadając do samochodu szatyna.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam zapinając pas
-Zobaczysz- odpowiedział włączając się do ruchu. W radiu leciała jakaś stara rockowa ballada, przez którą moje oczy mimowolnie się zamykały. -Zachowałem się jak ostatni dupek wczoraj- wyciągnął z paczki papierosa, którego od razu zapalił
-Trudno się z tym nie zgodzić- odparłam zaczynając się bawić palcami z nerwów
-Przepraszam, po prostu przegiąłem z alkoholem i wiem, że to mnie nie tłumaczy, ale przysięgam nie skrzywdziłbym Cię jesteś dla mnie zbyt ważna- dodał, co chwilę z puszczając wzrok z jezdni i patrząc na mnie. 
-Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy- powiedziałam wyciągając papierosa z jego ust i wyrzucając go zza okno. 
Nie wiem jak długo jechaliśmy, ale w końcu samochód zatrzymał się na starym, opuszczonym placu zabaw obok lotniska.
-Co my tu robimy?- zapytałam zapinając kurtkę, ponieważ zimno było nie do zniesienia
-Chciałem Ci pokazać moje ulubione miejsce- powiedział złączając nasze dłonie razem i siadając na jednej z ławeczek.
-Oh- tylko tyle udało mi się z siebie wykrztusić 
-Patrz- wskazał palcem na samolot, który przygotowywał się do startu.-Jak byłem młodszy często uciekałem z domu i pewnego razu znalazłem się tutaj. Siedziałem na jednej z tych huśtawek pół dnia wyobrażając sobie, że w którymś z tych samolotów lądujących są moi rodzice, że w końcu zrozumieli, że mnie kochają i wrócili po mnie. Często wśród ludzi wychodzących z pokładu szukałem swojej mamy, raz znalazłem ją w pięknej blondynce z czarnym kapeluszem na głowie, raz w szatynce z długimi włosami, która jak się później okazało miała dwójkę dzieci i męża, a jeszcze innym razem w murzynce, która cały czas rozmawiała przez telefon. W końcu przestałem się łudzić, że jeszcze kiedyś ich zobaczę i skupiłem się na samolotach, które stąd wylatywały. Zastanawiałem się w który koniec świata lecą i wyobrażałem sobie, że siedzę w jednym z nich i w końcu zaczynam nowe życie w zupełnie nowym miejscu. Z czystą kartką i mnóstwem możliwości.
-Dla...Dlaczego nie wyjechałeś?- zapytałam prawie szeptem
-Zdałem sobie sprawę, że jednak mam kogoś kto mnie kocha. Wiesz, gdyby nie babcia to nie wiem, czy jeszcze bym żył- dodał spuszczając wzrok. Nie chciałam być nachalna i wypytywać go o szczegóły, dlatego przytuliłam się do niego z całej siły i złączyłam nasze usta razem.
-Uu, a za co to było?- zapytał na chwilę przerywając pocałunek
-Za wszystko- wzruszyłam ramionami i ponownie musnęłam usta szatyna. 

_________________________________________________
Dziękuję za każdy komentarz i za to że jest Was tu coraz więcej <333
PYTANIA - ASK   II opowiadanie - TU

30 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Dużo weny życzę! :*
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *O* dziękuję bardzo za nowy rozdział :) nie wiem dlaczego ale w tym rozdziale spodobał mi się James :d a jej tata to moje marzenie x)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Nie wiem dlaczego, ale przez ten rozdział zaczęłam przekonywać się do Jamesa. BŁAGAM, NIE POZWÓL NA TO, ABYM GO POLUBIŁA! Jesteś cudowną pisarką. Czekam na następny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuuuu kocham skarbie kocham to ^^ Więcejjjjjj

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj następny teraz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona ma byc z Lukasem !!!!!! XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak serio to fajny blog :) Fajnie jest od czasu do czasu przeczytać ciś bardziej "przyziemnego". Fajny rozdział. Nie wiem ile jeszcze będziesz mnie męczyć James'em, ale ja chcę Luke'a! Zlituj się dziewczyno i skróć moje katusze :)

    Co do ilości komentarzy za nowy rozdział, nie rób tak. Z mojej perspektywy to mnie zraża. Więc powiedz " Walić kreta będę to pisała dla siebie i tych, którzy są ze mną, a nie dla głupich komentarzy". Jestem pewna, że masz wiele anonimowych czytelników, którzy, albo nie mają konta na blogerze i nie wiedzą jak dodać jaki kolwiek komentarz albo im się najzwyczajniej w świecie nie chce. Ja też powinnam coś nabazgrać pod jednym z ostatnich rozdziałów, ale lenistwo wzięło górę ;)

    Kiedy mogę się spodziewać kontynuacji?

    Pozdrawiam cieplutko
    LadyinBlack

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu Sue jest z nim dalej? Fuck. No cóż, jak ją skrzywdzi to mam nadzieję, że to Luke jej pomoże. Niech w końcu Hemmo zerwie ze Sky. Jak ona się odnosi w stosunku do Sue. Suka i tyle. Mam nadzieję, że Luke zrozumie co czuje do Sue i będzie o nią walczyć. Rozdział mega, jak zawsze. Czekam na nexta. Życzę weny!~ Alex (Mrs.Bieber)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział, czytam od nie dawna bo kilka dni temu trafiłam na Twojego bloga jednak nie miałam wcześniej okazji ani czasu skomentować bardzo mi się podoba i to zupełnie coś innego niż opowiadania o Justinie :) cieszę się że trafiłam na Twojego bloga i dodaję go już do obserwowanych postaram się regularnie komentować :)
    ~ Ps: Zapraszam do mnie
    http://as-long-as-you-are-with-me-baby.blogspot.com/

    ~ Veronica Bieber..

    OdpowiedzUsuń
  11. O Matko... 3 dni zajęło mi czytanie tego rozdziału, ale warto było. Genialny, tak samo jak całe to ff!

    Pozdrawiam
    xxNattyxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejuuu, świetny, nie mogę się doczekać, aż ten James zniknie z jej życia -.-

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejuuu, świetny, nie mogę się doczekać, aż ten James zniknie z jej życia -.-

    OdpowiedzUsuń
  14. Woow, świetne <3
    czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Cholibka uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdziałek!
    Nie mogę się doczekać kolejnego *0* ❤
    - Olczi

    OdpowiedzUsuń
  17. <3
    tyle w temacie ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział, choć mało Luke'a :( (jak dla mnie xD)
    Czekam na kolejny *,*

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny!!! Jest Green Day!!! :) Czekam na next <3
    Życzę weny i pozdrawiam ^^^
    xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział świetny jak zawsze życzę weny kocham to ff! *_*

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega! *.* Best ff Ever! ;___; Sorki za spam ale zapraszam surprisinggirls.blogspot.com
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudny! Dawaj nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Jezuu po co Su jest dalej z Jamsem no po co ja się pytam przecież Luke do niej bardziej pasuje trzymam kciuki za Luke'a i Su *_* czekam na następny rozdział z niecierpliwością życzę weny w dalszym pisaniu do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  24. ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  25. Pisze ten komentarz przez 2 dni! Jestem w takim szoku po wszystkich rozdziałach, że nie mam zielonego pojęcia co napisać!
    Blog, opowiadanie i oczywiście rozdział są genialne! Nie wiem skąd ty bierzesz pomysły żeby to napisać! Kocham tego bloga i codziennie sie zbierałam, żeby napisać komentarz, ale to jest takie świetne, ze słówa tego nie wyrażą!
    Zrób coś z Jamesem! Ja nie chce go polubić i nie chce, żeby był z Su! Błagam niech ta wredna żmija (dziewczyna Luke'a) zniknie z ich życia!
    Daj w następnym więcej Luke'a bo ja go tak bardzo LOOOOVE! ❤️❤️
    Do następnego!
    Alexis (nowa czytelniczka!)

    OdpowiedzUsuń