czytasz=komentujesz :)
-Lukey, gdzie się wybierasz?- przewróciłem oczami słysząc głos matki, która stała oparta o drzwi do mojego pokoju. -Jest już późno i zdecydowanie nie powinieneś wychodzić o takiej porze, to niebezpieczne, nie oglądasz telewizji?- zaśmiałem się słysząc te wszystkie bzdury padające z jej ust
-Nie, nie oglądam, bo mam ważniejsze rzeczy do roboty, poza tym jest dopiero po dwudziestej pierwszej, więc nie jest późno i do cholery jestem dorosły i mogę robić, co zechcę- warknąłem mając nadzieję, że sobie odpuści
-Nie tym tonem, chłopcze! Poza tym dopóki mieszkasz w moim domu to masz słuchać tego, co mówię
-Skończyłaś? Bo jednak trochę mi się śpieszy- zrezygnowana machnęła ręką i wyszła z pokoju zamykając drzwi i tym samym upewniając się że trzasnęły na tyle mocno, że wszyscy sąsiedzi słyszeli. Westchnąłem opadając na łóżko, bo totalnie odechciało mi się wyjścia na imprezę, którą organizował Ashton z okazji urodzin Hann jednak byłbym totalnym frajerem gdybym olał imprezę przyjaciółki. Powoli podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy wyciągając z niej czarne jeansy, koszulę w kratę, a na stopy założyłem jak zwykle czarne conversy. Spojrzałem jeszcze raz w lustro upewniając się że wyglądam dobrze i ruszyłem na dół zastając czekającą na mnie Sky.
-Hej, kochanie- wymusiłem uśmiech przytulając się do blondynki, która przyznam wyglądała całkiem seksownie mając na sobie krótką czarną sukienkę totalnie opinającą jej szczupłe ciało, bordowe creepersy, oraz moją skórę, którą kiedyś u niej zostawiłem. -Gotowy?- skinąłem głową i ruszyłem za blondynką do samochodu tym razem siadając na miejscu pasażera.
-Tęskniłam za Tobą, skarbie- spojrzałem na dziewczynę, która nie odrywała wzroku od jezdni
-Nie widzieliśmy się...
-Dokładnie 8 dni i 4 godziny - skrzywiłem się przez chwilę zastanawiając się czy ona nie ma czasem jakiejś obsesji na moim punkcie
-Wow, imponujące- rzuciłem włączając głośniej muzykę jednak Sky wyłączyła radio tłumacząc, że to ją rozprasza.
Gdy weszliśmy do klubu uderzyło nas totalne gorąco oraz głośna muzyka. Wiedziałem, że Ash wynajął dla nas loże, więc od razu udałem się w jej kierunku w jednej ręce trzymając prezent, a w drugiej dłoń Sky, którą puściłem tak szybko jak tylko zobaczyłem Hannah. Przytuliłem ją wręczając podarunek i życząc wszystkiego najlepszego, a następne, co pamiętam to picie shotów.
-Nieładnie tak pić beze mnie- spojrzałem w górę zauważając Susan, która wyglądała... -WOW!- tak to jedyne słowa, które przyszły mi na myśl gdy zobaczyłem jej biały crop top odsłaniający jej cudowny brzuch, czarną, krótką spódniczkę ledwo zakrywającą jej tyłek i czarne rajstopy. Z pewnością każdy ze zgromadzonych tutaj gości chciał ją wziąć do domu i nie wiem dlaczego, ale cholernie mnie to wkurzyło.
-Luke, nie pij już więcej- skrzywiłem się słysząc piskliwy głos Sky i patrząc na nią obojętnie wypiłem kolejnego shota. -Jesteś żałosny- syknęła zabierając swoją torebkę i wychodząc z klubu.
Wzruszyłem ramionami widząc zdziwione spojrzenia znajomych i dopijając kolejnego shota ruszyłem na parkiet zahaczając o Olivię, która od razu zaczęła ze mną tańczyć.
-Odbijany- usłyszałem głos Caluma i od razu zamieniliśmy się partnerkami, więc w końcu mogłem zatańczyć z Susan. DJ puścił "the other side" i bez żadnego słowa zaczęliśmy tańczyć. Moje dłonie powędrowały na biodra brunetki, która umiejętnie nimi kręciła, co doprowadzało mnie do szału. Odwróciłem ją tak że jej plecy przylegały do mojej klatki piersiowej. Przełożyłem jej włosy na lewą stronę, co chwilę całując jej szyję i nucąc jej do ucha słowa piosenki.
-"Just take me to the other side I see the sexy look i your eyes and I know we ain't friends anymore" -poczułem jak odwraca się w moją stronę stojąc na palcach i zawiesza swoje dłonie na mojej szyi łącząc nasze usta w jedną całość. Jej wargi były takie miękkie jakby były stworzone do całowania. Staliśmy tak na środku parkietu mając totalnie gdzieś innych ludzi, którzy wgapiali się w nas.
-Um, chyba muszę się przewietrzyć- spojrzałem na brunetkę, która naprawdę nie wyglądała dobrze, więc złapałem ją za rękę i jak najszybciej wyszedłem z klubu.
-Nie sądziłem, że aż tak źle całuje- zaśmiałem się trzymając włosy Susan podczas gdy wymiotowała.
-Wydaje mi się że tym razem to tequilla- powiedziała powoli dochodząc do siebie. -Masz może gumę?- zapytała
-Mam, ale wolę bez. Wtedy są lepsze doznania- dodałem uśmiechając się zadziornie
-Zboczuch- poczułem jej pięść na moim brzuchu, więc przyciągnąłem ją do siebie z całej siły i włożyłem sobie ostatnią gumę do ust.
-Wybacz to była ostatnia- wzruszyłem ramionami nadal się uśmiechając
-Pieprz się- rzuciła ze śmiechem i podeszła do dwójki gości, którzy stali niedaleko nas paląc papierosa i śliniąc się na widok moje... to znaczy Susan. Wiedziałem, że jest w stanie do nich zagadać, więc szybko ruszyłem się z miejsca łapiąc ją i lekko przyciskając do ściany budynku.
-Ejj, co Ty robisz?- zapytała zaskoczona
-Masz- rzuciłem pochylając się nad brunetką i łącząc nasz usta razem dałem jej swoją gumę, co zapewne dla niektórych mogło być obrzydliwe, ale pieprzyć ich. -Smakuje?- zapytałem odsuwając się od dziewczyny
-Przepyszna- oznajmiła z uśmiechem. -Powinniśmy wrócić do środka- złapałem dłoń brunetki, która idealnie pasowała do mojej i ruszyliśmy do klubu zaczynając kolejny maraton alkoholowy.
-Hemmoo, ja muszę do domu- spojrzałem zamglonym wzrokiem na Susan, a następnie na zegarek, który wskazywał 2:26. Powoli wstałem z sofy i zataczając się kilka razy ruszyłem ku wyjściu.
Jak się później okazało żadne z nas nie miało samochodu ani kierowcy, a taksówkarz, którego zamówiliśmy wysadził nas kilka przecznic dalej po tym jak Cal zwymiotował na siedzenie.
-Gdzie jest mój pieprzony dom?- zapytała Susan która już nie miała sił by iść
-Dzisiaj śpisz u mnie- odpowiedziałem zupełnie szczerze
-U Ciebie czy z Tobą?- zapytała chichocząc, co oznaczało, że alkohol nadal zajmował jej organizm
-To już zależy od Ciebie- dodałem przyciągając ją do siebie, ponieważ szła po całej drodze.
-Dlaczego chcesz żebym spała u Ciebie?- spojrzałem na nią zauważając małe iskierki w jej zielonych oczach
-Bo Twój dom jest na pieprzonym końcu miasta- oznajmiłem puszczając jej dłoń i otwierając drzwi wejściowe. -Chcesz coś jeść?-zapytałem gdy weszliśmy do domu jednak brunetka pokręciła głową i ściągając z siebie ubranie weszła do łóżka.
-Stało się coś?- zapytałem zdziwiony nagłą zmianą humoru
-Chcę po prostu spać- skinąłem głową na znak, że zrozumiałem. Ściągnąłem z siebie ubrania i położyłem się obok brunetki.
-Dobranoc, Hemmings- szepnęła nawet na mnie nie patrząc. Przyciągnąłem ją do siebie i swoją rękę ulokowałem na jej nagiej talii.
-Dobranoc, Armstrong- szepnąłem i pozwoliłem jej na zaśnięcie.
Tydzień później
-Stary, kurwa skup się!- spojrzałem na Mikego, który stał nade mną z gitarą w ręce i miną, która nie oznaczała nic dobrego. -Ej, o co chodzi?- westchnąłem chowając twarz w dłoniach nie będąc pewien czy powiedzieć o wszystkim, co chodziło mi po głowie przez ostatni pieprzony tydzień.
-Ja chyba... Dobra nieważne, skończmy tą piosenkę- machnąłem lekceważąco ręką wstając i włączając muzykę.
-Pieprzyć piosenkę, co jest?- przewróciłem oczami na Cliford'a, który jak zawsze był nie do pozbycia.
-Nie kocham Sky i w końcu to sobie uświadomiłem - oznajmiłem
-A Susan?- spojrzałem na niego ze znakiem zapytania wymalowanym na twarzy. -Czy ją kochasz?
-Co? Nie... To znaczy nie jest mi obojętna i właściwie to uwielbiam z nią spędzać czas i.. Kurwa tak, coś do niej czuje, ona jest dla mnie jak bratnia dusza czy coś. To żałosne, co nie?- zapytałem czując się naprawdę zażenowany swoim wyznaniem
-Z tego, co mówiła mi Su to nie jest już z James'em, więc wystarczy, że zerwiesz ze Sky
-No i właśnie tu jest problem.
-Chodzi o Twoją matkę?-skinąłem głową na co Cliford odłożył gitarę i usiadł naprzeciwko mnie wyciągając z plecaka dwa piwa i podając mi jedno z nich.
-Jakby na to nie patrzeć to zawdzięcza im dużo. Gdyby w porę nie zareagowali i nie wzięli ją na odwyk to zapewne zapiłaby się na śmierć przez tego chuja który ma czelność nazywać się moim ojcem.- dodałem upijając większą ilość piwa. -No i w dodatku dali jej pracę jako nauczycielka, więc..
-I co z tego? To przecież nie oznacza, ze Ty masz do końca życia być ze Sky bo oni pomogli Twojej matce.
-Ja to wiem, Ty to wiesz, ale oni tego kurwa nie wiedzą, a gdy się dowiedzą to moja matka straci pracę i zacznie się to samo, co kilka lat temu, a ja naprawdę nie chcę przechodzić przez to gówno drugi raz.
-Twoja mama jest już zdrowa, a poza tym czuwają nad nią lekarze i żaden z nich nie dopuści by to się powtórzyło. Chyba czas żebyś pomyślał o sobie, bo wiem, że Su jest dla Ciebie idealna- zaśmiałem się na samą myśl o tym jakby to było gdybym w końcu mógł ją nazwać "moją" i przyznam, że to było całkowicie zajebiste uczucie.
-Dzięki Mike, jestem Twoim dłużnikiem- przybiłem piątkę z chłopakiem i wyszedłem z garażu wsiadając do samochodu i udając się do domu Susan.
Dopiero po ujechaniu kilku kilometrów uświadomiłem sobie, że wypiłem piwo i przez całą drogę modliłem się by nigdzie nie było policji. Oczywiście jechałem wyjątkowo ostrożnie po pierwsze ze strachu przed byciem złapanym, a po drugie przez ogromną pluchę na drodze spowodowaną topniejącym śniegiem. Brama prowadząca do domu Susan była zamknięta, więc zatrzymałem samochód na poboczu. Podszedłem do bramki i stanąłem kurewsko zszokowany widokiem brunetki całującej tego skurwysyna, który jeszcze niedawno ją uderzył. Przez pierwsze sekundy wydawało mi się że to piwo zaszkodziło mi na mózg jednak później usłyszałem jej śmiech i zobaczyłem jak się do niego przytula. Odwróciłem się na pięcie, próbując zapomnieć widok z przed kilku chwil i wróciłem do samochodu.
-Luke, co Ty tu robisz?- spojrzałem na blondynkę, która wyglądała jakby szła na jakiś bal czy coś.
-Stęskniłem się- skłamałem patrząc jej prosto w oczy. Przyznam, że wyglądała nieziemsko w tej zapewne wartej kilkaset dolców sukience. Przejechałem wzrokiem po jej ciele i z całej siły przygwoździłem ją do ściany mocno atakując jej usta swoimi.
-Po...Pokój- wydyszała pomiędzy pocałunkami i łapiąc moją dłoń zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Od razu po zamknięciu drzwi ściągnąłem z niej sukienkę i bieliznę nie bardzo mając ochotę na grę wstępną. Rzuciłem ją na łóżko w międzyczasie pozbywając się swoich ubrań i bez ostrzeżenia wszedłem w nią na co wydała z siebie głośny jęk, który od razu stłumiłem pocałunkiem. Poruszałem się w niej coraz mocniej i szybciej tym samym doprowadzając zarówno ją jak i siebie do orgazmu, który nastąpił po kilkunastu minutach.
-Dziękuję- spojrzałem na blondynkę, która wtulając się w moje ciało powoli zasypiała. Jej włosy były w totalnym nieładzie, ale właściwie zawsze takie były, bo nigdy ich nie układała. Miała różowe policzki, co dodawało jej uroku. Wyglądała tak niewinnie i poczułem się jak skończony frajer przez to że użyłem jej jako rozładowanie swojej złości.
Po upewnieniu się że Sky zasnęła dyskretnie wymknąłem się z jej domu jeżdżąc bez celu po ulicach. W mojej głowie cały czas odtwarzała się scenka, w której Susan i James się całowali i naprawdę miałem ochotę mu przyjebać i zrobić wszystko żeby zniknął stąd na zawsze. Tłumaczyłem sobie to wszystko na różne sposoby i żaden z nich nie był dobry, bo cholera jak ona może być z kimś takim jak on? Co ona widzi w takim nieudaczniku?
Nie bardzo wiedząc gdzie jechać udałem się do garażu. Włączyłem na słuchawkach muzykę, którą kilka tygodni temu skomponował Mike i zacząłem pisać to wszystko, co chodziło mi po głowie od kilku godzin.
You've got a boyfriend / masz chłopaka
And he's a total loser / który jest totalnym frajerem
All your friends tell you that he's got not future / wszyscy Twoi znajomi mówią, że nie ma przyszłości
But they like me... / ale lubią mnie
Just saying / tak tylko mówię
He barely takes you out / On prawie nigdzie Cię nie zabiera
If he does he's late / A jeśli już to zawsze się spóźnia
And when the check comes he always makes you pay /A kiedy przychodzi rachunek zawsze zmusza Cię do płacenia
I'd never do that / Ja nigdy bym tak nie zrobił
Just saying / Tak tylko mówię
You should leave him / Powinnaś go zostawić
Cause it really makes me sick / Bo to mnie naprawdę wkurza
Just saying / tak tylko mówię
You don't need him / nie potrzebujesz go
I'll help you get over it / pomogę Ci dojść do siebie
Just saying / tak tylko mówię
When you change your mind I'll be waiting / kiedy zmienisz zdanie ja będę czekał
'cause I'm better than him / ponieważ jestem lepszy niż on
Just saying / tak tylko mówię
Got a big house says he lives alone / Ma duży dom mówi że mieszka sam
But when I drove by I could see his mom was home / ale kiedy przejeżdżałem obok widziałem tam jego mame
I got my own place / ja mam swoje własne mieszkanie
Just saying / tak tylko mówię
He says he loves you / on mówi że Cię kocha
But it's all an act /ale to tylko gra
He's someone else right behind your back / spotyka się z kimś innym za Twoimi plecami
You know I'd never do that (he would never do that) / Ja nigdy bym tak nie zrobił
Just saying / tak tylko mówię
____________________________________________
Wiem, że ostatnio nawaliłam, ale nie spodziewałam się że przez to tak mało osób oceni ostatni rozdział i ogólnie go przeczyta :O
Troszkę się porobiło, bo przecież jakby było dobrze to nie byłoby fajnie, co nie?
Tak wiem nie mam racji no ale noo!
Co myślicie o tym rozdziale? Bardzo ładnie proszę o komentarze moje leniuszki kochane :**
Standardowo zapraszam na ASK na którym informuje o rozdziałach czy innych takich :)
Jezu Jezu Jezu niech oni już będą razem ;__; gdy już sobie myślę: tak, oł jea, wreszcie! To oczywiście nic się takiego nie dzieje -.- (ale i tak kocham to opowiadanie). A no i Luke mógłby zerwać ze Sky bo strasznie mnie wkurza. Także no życzę weny (takiej jaką masz) i pisz dalej to ff bo dziewczyno jest zarąbiste. <3
OdpowiedzUsuńHej, Kochana! Ostatnio się trochę pozmieniało. Zarówno w Twojej historii, jak i w moim życiu. Ja uważam, że piszesz genialnie i każdy, ale to każdy rozdział jest genialny. Nie przejmuj się tym, że ktoś nie ocenił ostatniego rozdziału, a nawiasem mówiąc przepraszam, że sama tego nie zrobiłam, ale... Czasami są rzeczy, które trzeba przełożyć nad przyjemności. Ten rozdział był genialny, ale mam nadzieję, że Su zerwie z tym złamasem i że nie narobi żadnych głupot. #justsaying kocham Twoje ff. /Brzew.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w Twoim życiu pozmieniało się tylko na lepsze. :)
UsuńNie masz za co przepraszać i bardzo, ale to bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas i za te cudowne słowa :*
Boże rozdział świetny czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńCo to za piosenka?
OdpowiedzUsuńPiosenka do której tańczy Susan z Lukiem to - "the other side" Jasona Derulo, a tą którą napisał Luke to "Just saying" - 5sos. :)
UsuńRozdział bardzo fajny :) Biedny Luke, cały czas mi go szkoda :'( Fajnie, że dodajesz piosenki w rozdziałach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
LadyinBlack
O Fuck! Serio Luke serio? Musiałeś się pieprzyć z tą szmatą? A ty Sue musisz być z tym skurwielem? A już myślałam, że Sue i Luke będą razem. Błagam skończ moje męki i zrób z nich parę. Proszę. Rozdział genialny. Zawsze są genialne. Życzę weny!~Alex
OdpowiedzUsuńDlaczego Suzan nadal z nim jest?! Przecież on ją uderzył, no ludzie! -.-''
OdpowiedzUsuńLuke, co ty robisz? Jak możesz się tak zachowywać? ,,Jestem wkurwiony, ale co tam, prześpię się z Sue, której nie kocham #yolo''. Jejciu, on ma naprawdę zjebany tok myślenia. XD
Michael taki pomocny! ♥
No i już wiemy, w jakich okolicznościach powstała piosenka ,,Just Saying''. Hahah! :D
No nic, ja lecę.
Pozdrawiam, karmeeleq.
Świetny rozdział jak zawsze zresztą!
OdpowiedzUsuńJeju Luke ty kochasz Sue, zerwij z Sky a nie! Czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział i życze weny xx
Dlaczego ona do cholery z nim jest !?? ! Z Luke'm byliby idealna para ;_;
OdpowiedzUsuńTo jest mega, choć trochę smutne, nie mogę się doczekać, aż Luke i Susan będą razem❤��
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńZaraz będę nadrabiać wszystkie blogi w czytaniu ;)
W wolnym czasie zapraszam do mnie ;)
http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/
Kiedy następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńPostaram się go dodać do końca tygodnia. :)
UsuńBardzo przepraszam za to że musicie tyle czekać jednak naprawdę nie mam czasu by go napisać :(
Informuję na bieżąco o rozdziałach na asku i prosiłabym o zadawanie pytań właśnie tam :*
Świetny rozdział!. Czytam wiele blogów ale twój jest nieporównywalnie i bezkonkurencyjnie najlepszy. Masz wielki talent , twój styl pisania jest wspaniały nie ma tam za dużo monologu i nic nie dzieje się w 'przyspieszonym ' tempie a to jest to co bardzo lubię w blogach!. A co do treści mam nadzieję że Luke i Sue w końcu będą razem i ich partnerzy się od nich odwalą xdd. Nie martw się gdy pod rozdziałem jest mało komentarzy , niektóre osoby mogą nie zdawać sobie sprawy jak motywujące i podnoszące na duchu są komentarze dla autorki .
OdpowiedzUsuńPs. Życzę duuużo weny , i czekam na następny rozdział z niecierpliwością !.
Kocham Twojego bloga ♡♥ , pamiętaj że masz wiele fanów /fanek , do których należę i naprawdę kochamy wszystkie twoje rozdziały ~♥~ Jesteś najlepsza ☜☆☞
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń